Spotkanie Plenarne Ogólnopolskiej Rady Ruchów Katolickich
„Na czym polega powołanie świeckich i jak je rozwijać?” – to temat Spotkania Plenarnego Ogólnopolskiej Rady Ruchów Katolickich, które odbyło się 22 kwietnia
w Warszawie.
„Spotkania synodalne ukazały nam, że zarówno wielu świeckich, jak i duchownych ma przedsoborowy obraz roli świeckich w Kościele i w świecie. Dlatego bazując na dokumentach Soboru Watykańskiego II oraz nauczaniu Jana Pawła II i późniejszych papieży podejmiemy próbę pogłębienia naszego rozumienia misji świeckich. Podczas spotkania będziemy też mówić o tym, jak w praktyce można rozwijać powołanie człowieka świeckiego” – napisali organizatorzy w zaproszeniu.
Konferencję programową: „Na czym polega powołanie świeckich i jak je rozwijać?”, wygłosił o. Adam Schulz SJ, przewodniczący ORRK. Omówimy ją szeroko w następnym wydaniu naszego serwisu.
Po konferencji o. Adama kilku przedstawicieli ruchów i stowarzyszeń mówiło o tym, jak w praktyce w ich życiu wygląda rozwijanie powołania człowieka świeckiego. Wśród wypowiadających się był Grzegorz Baran, prezes Federacji Sodalicji Mariańskich w Polsce.
Mówił, że ogromny wpływ na jego życie mieli ludzie świeccy. Rodzice, ale także ci wszyscy, których spotkał w Sodalicji Mariańskiej, do której należy już ponad 35 lat. Ważne jest dla niego świadectwo wiary świeckich. - Istotne jest to, co mówią do nas kapłani, bracia i siostry zakonne, ale świadectwo wiary i relacje z bardzo wartościowymi ludźmi świeckimi ma dla mnie ogromne znaczenie – podkreślał Grzegorz Baran.
Obecnie, jako odpowiedzialny za szkołę katolicką, ma specyficzne zadanie. - Przez wiele lat zadawałem sobie pytanie, jak ta szkoła katolicka powinna wyglądać. I gdybym miał dziś powiedzieć, jaka jest moja rola jako człowieka świeckiego, powołanego do prowadzenia szkoły katolickiej, to chyba jest to tworzenie na sposób świecki miejsca, gdzie młodzi ludzie mogą spotkać Boga. A ja jestem szczególnie odpowiedzialny za to, żeby swoją osobą im Pana Boga nie przysłonić, nie zepsuć ich powołania, niezależnie od tego, czy do małżeństwa, kapłaństwa, czy do zakonu – mówił Grzegorz Baran.
W szkole, którą kieruje, nie musi bać się mówić o Bogu, ale ważniejsze dla niego jest, jak swoją osobą świadczyć o Nim. Bo dziś bardziej potrzeba świadków niż nauczycieli, również dla młodych ludzi. - Nie jestem kapłanem, nie udzielam sakramentów, ale mam swoje zadanie polegające na tym, że mam tworzyć atmosferę, w której możemy Boga spotykać. W każdej chwili muszę być przygotowany na to, żeby umieć odpowiedzieć czasami na zaczepne pytanie ucznia, a oni muszą wiedzieć, że kiedy ja im mówię o Bogu, to moja postawa jest spójna. Nie jestem inny w szkole, a inny poza szkołą. Mam też świadomość, że jako dyrektor szkoły katolickiej, członek Sodalicji Mariańskiej, kiedy coś robię i mówię, odbierane jest to przez innych, zarówno przez uczniów, jak i moich pracowników, jako działanie i głos Kościoła. To jest moje powołanie, z którym staram się sobie radzić – tłumaczył Grzegorz Baran.
Najważniejsza jest dla niego rodzina, bycie mężem i ojcem. Stara się, aby życie rodzinne nie traciło na tym, że ma wiele obowiązków zawodowych. Zawsze bolało go to, gdy widział osoby zaangażowane w wiele spraw, ale zaniedbujące opiekę nad dziećmi. Ma dwóch synów, stara się być jak najczęściej z nimi i pokazywać im wzór męskości. - Angażuję ich w wiele prac, które wykonuję dla domu, szkoły, rodziny. Po to, żeby byli później mężczyznami, którzy potrafią podjąć różne, odpowiedzialne zadania. Pokazuję im, że można żyć po Bożemu w świecie – mówił Grzegorz Baran.