Strona główna  /  Beatyfikacja Kardynała Stefana Wyszyńskiego  /  Rok 2019  /  Kard. Stefan Wyszyński - seminarium i studia

Kard. Stefan Wyszyński - seminarium i studia

 Kontynuujemy cykl prezentujący osobę i nauczanie już niedługo błogosławionego kard. Stefana Wyszyńskiego.

Latem 1917 roku Stefan Wyszyński postanowił wstąpić do seminarium duchownego. Jego ojciec był zaskoczony decyzją syna i bał się o niego, bo wiedział, jak trudna jest droga kapłana. Wspólnie zdecydowali, że Stefan wstąpi do seminarium duchownego we Włocławku, które było najstarszym i wówczas jednym z najlepszych na ziemiach polskich. Najpierw został przyjęty do niższego seminarium duchownego, w 1920 roku zdał maturę i rozpoczął studia w wyższym seminarium duchownym.

Formacja seminaryjna odbywała się w ciężkich warunkach. „Dopiero co zakończyła się wojna, brakowało żywności, środków sanitarnych, ubrań, a także podręczników. Budynek seminaryjny był niedogrzany, w pokojach panowało przenikliwe zimno. Nie było wystarczająco dużo sienników do spania. Wielu alumnów zapadało z niedożywienia na różnego rodzaju choroby. Niektórzy z wycieńczenia mdleli podczas zajęć, zdarzały się nawet przypadki śmiertelne. Stan zdrowia Stefana Wyszyńskiego był nie lepszy. Jak wspomina najbliższa rodzina, przyjechał kiedyś jako kleryk do domu z odmrożonymi i spuchniętymi rękami. Potem w seminarium zachorował na gruźlicę. Jego organizm był tak wyczerpany, że przełożeni zaczęli się w końcu zastanawiać, czy w ogóle jest sens dopuszczać go do święceń kapłańskich" - pisze Milena Kindziuk w książce Kardynał Stefan Wyszyński. Prymas Polski.

Ostatecznie Wyszyński został dopuszczony do święceń, ale na tydzień przed planowaną uroczystością, w czerwcu 1924 r., z poważnym zapaleniem płuc trafił do szpitala i oczywiście do święceń nie przystąpił. Potem pojechał na rekonwalescencję do Lichenia. Tam poczuł się zdecydowanie lepiej i po powrocie do Włocławka przełożeni ustalili datę jego święceń kapłańskich na 3 sierpnia 1924 r. Świecenia przyjmował sam, w kaplicy Matki Bożej włocławskiej katedry, z rąk bardzo chorego bp. Wojciecha Owczarka. Stefan zresztą też był wciąż chory. „Byłem tak słaby - wspominał później - że wygodniej mi było leżeć krzyżem na ziemi niż stać. Podczas Litanii do wszystkich świętych, spoczywając na posadzce, lękałem się chwili, gdy trzeba będzie wstać. Czy zdołam się utrzymać na nogach? Taki był stan mojego zdrowia".

Zakrystianin natomiast, widząc stan zdrowia kandydata do święceń, powiedział: „Z takim zdrowiem to chyba raczej trzeba iść na cmentarz, a nie do święceń".

Po święceniach, przez dłuższy czas ks. Wyszyński każdego dnia, gdy odprawiał Mszę św. miał wrażenie, że czyni to ostatni raz. Prosił Boga, aby mógł być księdzem chociaż przez rok. „Innych ambicji życiowych wtedy nie miałem, bo brak było sił i zdrowia na to, żeby można było kreślić jakieś plany" - wspominał Prymas.

Mszę św. prymicyjną odprawił 5 sierpnia 1924 r. na Jasnej Górze. Przyznał potem, że pojechał tam, aby „mieć Matkę, która nie umiera" i która stanie „w każdej mojej Mszy Świętej, jak stała przy Chrystusie na Kalwarii". A jeszcze później mówił, że Maryja szła przed nim jako światło, życie, nadzieja i wspomożycielka w ciężkiej sytuacji. „I wydaje mi się, dzieci Boże, że stawiając wszystko na Bogurodzicę, nie zostałem zawiedziony" - stwierdził.

Po święceniach pracował jako wikariusz w parafii katedralnej we Włocławku i redaktor dziennika diecezjalnego „Słowo Kujawskie". W 1925 roku biskup włocławski Stanisław Zdzitowiecki skierował ks. Wyszyńskiego na studia na Uniwersytet Lubelski (w 1928 roku uczelnia ta zyskała nazwę Katolicki Uniwersytet Lubelski), na Wydział Prawa Kanonicznego. Tam też spotkał m.in. ks. Władysława Korniłowicza, który wywarł ogromny wpływ na jego duchowość, był dla niego wzorem i autorytetem.

„Studia na KUL-u na dobre pogłębiły u Wyszyńskiego zainteresowanie nauką społeczną Kościoła oraz nauczaniem papieży. Z wielką pasją odnosił się do nauk socjologicznych, wiele uwagi poświęcał robotnikom, a także działalności Akcji Katolickiej, która stawiała sobie za cel rozwiązywanie kwestii społecznych. Te zagadnienia były mu bardzo bliskie, zwłaszcza że w odradzającym się po latach zaborów państwie polskim były aktualne i wymagały przełożenia na konkretne formy działania, także natury prawnej" - pisze Milena Kindziuk.

Ukoronowaniem studiów było napisanie i obrona przez ks. Wyszyńskiego pracy doktorskiej na temat: „Prawa rodziny, Kościoła i państwa do szkoły".