Dekret o heroiczności cnót polskiej mistyczki, Kunegundy Siwiec, podpisał papież Franciszek.
„Dziś Ojciec Święty potwierdził ponadprzeciętne życie Kunegundy Siwiec, prostej kobiety z Podbeskidzia. Osoby, która całym sercem i duszą chciała służyć Panu Bogu – mówi o. Szczepan Praśkiewicz OCD, postulator procesu beatyfikacyjnego kandydatki na ołtarze.
Do beatyfikacji Kunegundy Siwiec brakuje więc już tylko cudu za przyczyną Służebnicy Bożej. Ojciec postulator prosi o modlitwę o ten cud.
O. Szczepan Praśkiewicz w rozmowie z Radiem Watykańskim wskazał, że Kunegunda Siwiec jako mistyczka nigdy nie opowiadała o swoich doświadczeniach życia duchowego. Dzieliła się nimi jedynie podczas rozmów ze spowiednikiem, który spisał to wszystko. Zostało to upublicznione dopiero po jego śmierci i przedstawieniu sprawy kard. Stefanowi Wyszyńskiemu, który osobiście przyjeżdżał na wypoczynek w okresie letnim do Sióstr Zmartwychwstanek w Siwcówce, gdzie spoczywa ciało Kunegundy Siwiec.
„Kunegunda nigdy nie chełpiła się tym, że doświadczała nadprzyrodzonych przeżyć i to jest jedno z kryterium autentyczności objawień. Wizjoner nigdy nie powinien chełpić się tym, że Pan Bóg wybrał go sobie na interlokutora, na kogoś, komu przekazuje swoją wolę i Kunegunda Siwiec jest tutaj klasycznym przykładem takiego podejścia do nadprzyrodzonych przeżyć” – mówił o. Praśkiewicz.
Kunegunda Siwiec, mimo tego, że była półanalfabetką, to bardzo zaangażowała się w proces katechizacji dzieci i młodzieży. Sam proboszcz miejsca wysyłał do niej narzeczonych, aby udzielała im nauk przedmałżeńskich. To wszystko przypieczętowała autentycznym życiem: modlitwy, wyrzeczenia, cierpienia. „Przez kilka lat pozostawała w łóżku dotknięta chorobą. Nigdy się nie skarżyła, ofiarowała swoje cierpienie za zbawienie bliźnich. Żyła duchowością małej drogi św. Teresy od Dzieciątka Jezus” – dodał o. Praśkiewicz.
O. postulator zaznaczył, że gdy czyta się jej relacje spisane przez jej spowiednika – ks. Bartkowskiego, odnosi się wrażenie, że doszło do symbiozy nauk płynących z Dzienniczka św. Faustyny oraz Dziejów duszy św. Teresy od Dzieciątka Jezus.
„Pan Bóg udzielił jej tego daru, ona tego nie wyczytała, ona tego nie studiowała – wskazał o. Praśkiewicz. – Była otwarta na głos Ducha Świętego, na głos łaski i dlatego osiągnęła tak głęboką zażyłość z Panem Bogiem i praktykowała cnoty w stopniu ponad przeciętnym, heroicznym, co dziś potwierdza sam dekret o heroiczności cnót”.
Służebnica Boża Kunegunda Siwiec urodziła się 28 maja 1876 r. w Stryszawie (koło Suchej Beskidzkiej) w bardzo pobożnej rodzinie Jana i Wiktorii Siwiec. Była dziesiątym z jedenaściorga ich dzieci! W domu rodzinnym otrzymała chrześcijańskie wychowanie i wyrosła na żywą, wesołą i religijną dziewczynę.
Około 1902 roku skończyła kurs katechezy dla ludowych katechetek. Od tej pory pomagała dzieciom, młodzieży i dorosłym przygotować się do sakramentów świętych. W wieku 20 lat złożyła, za zgodą spowiednika, prywatny ślub czystości i w 1923 roku wstąpiła do Trzeciego (dziś Świeckiego) Zakonu Karmelitów Bosych, przyjmując imię Teresa od Dzieciątka Jezus.
Od 1942 roku ks. Bronisław Bartkowski, kapelan sióstr zmartwychwstanek i kierownik duchowy Kundusi, jak nazywano Kunegundę, rozpoczął notowanie jej nadprzyrodzonych przeżyć, to jest rozmów, jakie prowadziła z Panem Jezusem, z Matką Bożą i ze świętymi.
Jesienią 1948 roku Kunegunda została dotknięta nieuleczalną chorobą gruźlicy kości i do śmierci pozostawała w łóżku. Zmarła w opinii świętości 27 czerwca 1955 r., we wspomnienie Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Sławę jej świętości szerzy przede wszystkim Świecki Zakon Karmelitański oraz powołane w tym celu Towarzystwo Przyjaciół Kunegundy Siwiec.