11 lutego przypada Światowy Dzień Chorego. Celem obchodów jest objęcie modlitwą wszystkich cierpiących, zarówno duchowo, jak i fizycznie, i zwrócenie uwagi świata na ich potrzeby. Chodzi też o dostrzeżenie tych, którzy zawodowo, bądź z potrzeby serca (jak rodziny czy wolontariusze) towarzyszą chorym i cierpiącym.
Z tej okazji warto przypomnieć, że wśród siedmiu sakramentów istnieje jeden specjalnie przeznaczony do umocnienia osób dotkniętych chorobą - jest to namaszczenie chorych. Czym i dla kogo jest ten sakrament? W jakich okolicznościach można go przyjąć?
Zanim odpowiemy na te pytania, spójrzmy na dwie przykładowe sytuacje. Pierwsza sytuacja. Kapłan z olejami wchodzi do sali szpitalnej. - Kto tam umiera? - pyta go przechodząca obok chora. Druga sytuacja. W pokoju leży poważnie chory człowiek. Otwierają się drzwi i wchodzi ksiądz. - Ale ja przecież jeszcze nie umieram - mówi chory patrząc z wyrzutem na rodzinę, która zaprosiła kapłana.
Obie te sytuacje ukazują niezrozumienie tego, czym tak naprawdę jest sakrament namaszczenia chorych. Jeżeli komuś ten sakrament jest proponowany, nie oznacza, iż jest z nim już tak źle, że nic mu nie pomoże i niedługo umrze. A nawet gdyby rzeczywiście medycyna była już wobec niego bezradna, to właśnie ten sakrament może dać mu zdrowie. Bo namaszczenie chorych jest po to, aby chory żył i miał się dobrze, a nie sakramentem na zejście z tego świata, po przyjęciu którego właściwie należałoby już nic nie robić i czekać na śmierć. Dawniej używana nazwa „ostatnie namaszczenie" jest więc niewłaściwa. Nigdy nie wiadomo ile jeszcze razy chory będzie przyjmował namaszczenie. Można przyjmować ten sakrament wielokrotnie, nawet w tej samej chorobie, jeżeli stan zdrowia się pogorszy. Nie ma tu żadnego limitu, ale też nie można przesadzać, bo namaszczenie jest dla ludzi poważnie chorych lub w podeszłym wieku, a nie dla narzekających na lekkie dolegliwości.
„Jeżeli chory, który został namaszczony, odzyskał zdrowie, w przypadku nowej ciężkiej choroby może ponownie przyjąć ten sakrament. W ciągu tej samej choroby namaszczenie chorych może być udzielone powtórnie, jeśli choroba się pogłębia. Jest rzeczą stosowną przyjąć sakrament namaszczenia chorych przed trudną operacją. Odnosi się to także do osób starszych, u których pogłębia się słabość" - czytamy w Katechizmie Kościoła Katolickiego.
A co z człowiekiem, który stracił przytomność? Czy on również może przyjąć sakrament namaszczenia chorych? Tak, ale na zasadzie warunkowej. Zakłada się wtedy, że jako człowiek wierzący poprosiłby o to, gdyby był przytomny.
Czasami zdarzają się też sytuacje, że kapłan zostaje wezwany do chorego, który w międzyczasie już umarł. Wtedy ksiądz będzie błagał Boga, aby uwolnił zmarłego od grzechów i przyjął do swego Królestwa. „Natomiast namaszczenia chorych nie będzie udzielać, gdyż podobnie jak pozostałe sakramenty, tak i ten jest wyłącznie dla żywych. Przy wątpliwościach, czy chory naprawdę zmarł, kapłan może udzielić tego sakramentu warunkowo. Tym niemniej nikomu z domowników nie wolno na kapłanie tego wymuszać. Ksiądz jest szafarzem sakramentu chorych i on wie, jak go ważnie i godziwie sprawować" - pisze ks. Piotr Gąsior w poradniku „Gdy do chorego przychodzi kapłan".
Jeżeli chory nie jest w stanie łaski uświęcającej, to namaszczenie powinno być poprzedzone spowiedzią. Jeżeli jest nieprzytomny, rozgrzeszenie jest mu udzielane warunkowo, kiedy jest uzasadniona nadzieja, że gdyby był przytomny, to poprosiłby o spowiedź.
Bardzo ważna jest rola rodziny, bliskich chorego. Po pierwsze, mają oni obowiązek moralny w porę poprosić kapłana, aby przybył z posługą sakramentalną. Po drugie, powinni chorego na to spotkanie przygotować. To, co i jak mówią o sakramencie namaszczenia, właściwe do niego podejście, może bardzo pomóc choremu, jeżeli ma on jakieś opory. Rodzina nie tylko może, ale wręcz powinna uczestniczyć w obrzędzie namaszczenia. Jedynie podczas spowiedzi należy oczywiście pozostawić chorego sam na sam z kapłanem.
„Gdy chory powróci do zdrowia, dobrze będzie poradzić mu, aby złożył Bogu należyte podziękowanie za otrzymaną łaskę sakramentalną na przykład przez uczestnictwo w dziękczynnej Mszy świętej. Natomiast gdyby chory nie mógł tego uczynić osobiście, zastąpmy go w tym sami. Pamiętajmy o pochwale, jaką Jezus skierował do Samarytanina, który jako jedyny z dziesięciu uzdrowionych trędowatych okazał Mu wdzięczność" - pisze ks. Gąsior.
Namaszczenie chorych ma swoją podstawę biblijną. W Liście św. Jakuba czytamy: „Choruje ktoś wśród was? Niech sprowadzi kapłanów Kościoła, by się modlili nad nim i namaścili go olejem w imię Pana. A modlitwa pełna wiary będzie dla chorego ratunkiem i Pan go podźwignie, a jeśliby popełnił grzechy, będą mu odpuszczone" (Jk 5, 14-16). Natomiast konstytucja apostolska Pawła VI ustaliła, że sakramentu namaszczenia udziela się chorym, namaszczając ich na czole i dłoniach olejem oraz wymawiając słowa: „Przez to święte namaszczenie niech Pan w swoim nieskończonym miłosierdziu wspomoże ciebie łaską Ducha Świętego. Pan, który odpuszcza ci grzechy, niech cię wybawi i łaskawie podźwignie".
Choroba i cierpienie zawsze należały do najpoważniejszych problemów ludzkich. Człowiek doświadcza w chorobie swojej niemocy, ograniczeń i skończoności. Jak czytamy w Katechizmie Kościoła Katolickiego: „choroba może prowadzić do niepokoju, do zamknięcia się w sobie, czasem nawet do rozpaczy i buntu przeciw Bogu, ale może także być drogą do większej dojrzałości, może nawet pomóc lepiej rozeznać w swoim życiu to, co nieistotne, aby zwrócić się ku temu, co istotne. Bardzo często choroba pobudza do szukania Boga i powrotu do Niego".
Tak więc choroba jest zawsze pewną szansą, żeby przewartościować swoje życie. Zobaczyć je w innej perspektywie. Dobra materialne, zaszczyty, tytuły, sukcesy - nie mają żadnego znaczenia w obliczu wieczności. Przed Bogiem liczy się przede wszystkim miłość.
Dlatego Jezus często żąda od chorych wiary. „By ich uzdrowić, posługuje się znakami, takimi jak dotknięcie śliną i nałożenie rąk, nałożenie błota i obmycie. Chorzy starają się Go dotknąć, «ponieważ moc wychodziła od Niego i uzdrawiała wszystkich» (Łk 6, 19). W ten sposób w sakramentach Chrystus nadal «dotyka», aby nas uzdrowić" - czytamy w Katechizmie.
Warto więc spojrzeć na Jezusa jako na Tego, który nadal działa i uzdrawia. Robi to w sakramentach, szczególnie w Eucharystii i sakramencie pokuty. Są to miejsca szczególnego działania Boga, który swoją łaską przemienia i uzdrawia człowieka. Ale Kościół wierzy i uznaje, że omawiany przez nas sakrament namaszczenia chorych jest specjalnie przeznaczony do umocnienia osób dotkniętych chorobą.
Istnieje kilka ogromnych łask sakramentu namaszczenia chorych. Pierwszą jest łaska umocnienia, pokoju i odwagi, by przezwyciężyć trudności związane ze stanem ciężkiej choroby lub niedołęstwem starości. „Ta łaska - pisze Katechizm - jest darem Ducha Świętego, który odnawia ufność i wiarę w Boga oraz umacnia przeciw pokusom złego ducha, przeciw pokusie zniechęcenia i trwogi przed śmiercią".
Drugą łaską namaszczenia chorych jest to, że chory otrzymuje siłę i dar głębszego zjednoczenia z męką Chrystusa. Cierpienie, które jest następstwem grzechu pierworodnego, otrzymuje tutaj nowe znaczenie: staje się uczestnictwem w zbawczym dziele Jezusa. Trzecią jest tzw. łaska eklezjalna. Celebrując sakrament namaszczenia, Kościół w komunii świętych wstawia się w intencji chorego, ale chory ze swojej strony, przez łaskę tego sakramentu, przyczynia się do uświęcenia Kościoła i do dobra wszystkich ludzi, dla których Kościół cierpi i ofiaruje się przez Chrystusa Bogu Ojcu.
Katechizm podkreśla, że namaszczenie chorych jest też przygotowaniem do ostatniego przejścia: „Namaszczenie chorych dopełnia rozpoczęte przez chrzest dzieło naszego upodobnienia się do misterium Śmierci i Zmartwychwstania Chrystusa. Jest ono ostatnie w szeregu świętych namaszczeń, które wyznaczają etapy życia chrześcijanina: namaszczenie przy chrzcie wycisnęło na nas pieczęć nowego życia; namaszczenie przy bierzmowaniu umocniło nas do życiowej walki. To ostatnie namaszczenie otacza koniec naszego życia jakby ochroną, zabezpieczającą nas na ostatnią walkę przed odejściem do domu Ojca".
Podsumowując nasze rozważania, przed przyjęciem sakramentu namaszczenia chorych warto pamiętać, że:
- jest on dla ludzi poważnie chorych lub w podeszłym wieku, a nie dla narzekających tylko na lekkie dolegliwości;
- jest to sakrament powrotu do zdrowia;
- uzdrawia człowieka duchowo i, jeżeli jest taka wola Boża, również fizycznie;
- można przyjmować ten sakrament wielokrotnie, nawet w tej samej chorobie, jeżeli stan zdrowia się pogorszy;
- błędne jest nazywanie tego sakramentu „ostatnim namaszczeniem", ponieważ nie wiadomo, ile jeszcze razy chory przyjmie namaszczenie;
- jeżeli chory nie jest w stanie łaski uświęcającej, to namaszczenie powinno być poprzedzone spowiedzią;
- namaszczenie chorych ma swoją podstawę biblijną.