Ogólnopolski Dzień Modlitwy o Pokój na Ukrainie
Ogólnopolski Dzień Modlitwy o Pokój na Ukrainie
Niedziela 22 marca była Ogólnopolskim Dniem Modlitwy o Pokój na Ukrainie.
Dzień wcześniej w kościele Miłosierdzia Bożego i św. Faustyny przy ul. Żytniej w Warszawie odbyło się czuwanie modlitewne w intencji pokoju na Ukrainie. Rozpoczęło się Mszą świętą, której przewodniczył ks. Łukasz Urbanek, wikariusz parafii. Homilię wygłosił ks. Leszek Kryża, dyrektor Biura Zespołu Pomocy Kościołowi na Wschodzie. Powiedział, że zraniony przez grzech człowiek może dokonywać złych wyborów, krzywdzić innych ludzi, chcieć nad nimi zapanować za wszelką cenę. - Dlatego tak potrzebna jest modlitwa o pokój na Ukrainie. Chcemy uczynić duchowy szturm do nieba, aby nasi wschodni sąsiedzi mogli cieszyć się życiem w pokoju. Prosimy Boga, żeby ludzie, którzy doprowadzili do wybuchu wojny opamiętali się i dokonali właściwych wyborów, prowadzących do pokoju i poszanowania drugiego człowieka. Prosimy też św. Faustynę, aby wypraszała przed Bożym tronem pokój dla Ukrainy - mówił ks. Kryża.
Kaznodzieja odczytał też list, który specjalnie dla uczestników Dnia Modlitwy przesłał abp Mieczysław Mokrzycki, metropolita lwowski i przewodniczący Konferencji Episkopatu Ukrainy. „W trudnym czasie dla Ukrainy potrzebujemy oznak solidarności z cierpiącymi i pozbawionymi pokoju braćmi i siostrami. Najwspanialszą postawą tej solidarności jest wypełnienie słów Jezusa: Zaprawdę powiadam wam, jeżeli dwaj z was na ziemi zgodnie o coś prosić będą, to wszystkiego użyczy im Ojciec mój, który jest w niebie. Bo gdzie dwaj albo trzej zebrani są w imię moje, tam ja jestem pośród nich. Dziękując za czuwanie w intencji pokoju na Ukrainie, proszę, abyście wzięli na ramiona modlitwy to brzemię strachu, lęku, kalectwa i śmierci, jakiego doswiadczyło tysiące rodzin na Ukrainie, a zgodna prośba więcej niż dwóch zgromadzonych na ziemi, niech pokona zło i pomoże zwyciężyć je dobrem" - napisał abp Mokrzycki.
Po Eucharystii odbyła się adoracja Krzyża i nocne czuwanie poprowadzone przez studiującą w Polsce młodzież ze Wschodu. Zgromadzeni mogli obejrzeć krótki film o sytuacji na Ukrainie, adorowano Najświętszy Sakrament, odmówiono Różaniec i Apel Jasnogórski. Celebrowano również Drogę Krzyżową.
Kościół na Ukrainie żyje obecnie w niesłychanie trudnej, pełnej napięcia sytuacji. Nikt nie wie, co tak naprawdę zdarzy się za chwilę, wszyscy są w ciągłej gotowości do ucieczki. - Największym doświadczeniem tej sytuacji była dla mnie parafia w Mariupolu. Widziałem kaplicę, która wcześniej tętniła życiem, a dziś opustoszałą - nie tylko dlatego, że ludzi jest mniej, ale z powodu braku sprzętu liturgicznego, obrazów, a przede wszystkim Najświętszego Sakramentu w tabernakulum. Te znaki świadczą, że jest to taka parafia „w drodze", tam wszystko w każdej chwili może się zmienić. Od żyjących tam Polaków usłyszałem, że doskwiera im nie tyle bieda materialna, choć i ona daje się mocno we znaki. Najbardziej dokuczliwe jest owo napięcie, ciągłe oczekiwanie:
„wejdą, nie wejdą, a jeśli wejdą, to kiedy i jak to będzie wyglądało?" - mówi dla KAI ks. Leszek Kryża, który niedawno przebywał na Ukrainie.
Dodaje, że jednym z największych problemów, z jakimi muszą sobie poradzić parafie, jest obecnie kwestia uchodźców, którzy uciekli z terenów wojennych, ale postanowili nadal żyć na terenie Ukrainy. - Wielu z nich codziennie trafia do parafii, pukając i prosząc o jakąkolwiek pomoc. Takich ludzi jest naprawdę dużo - podkreśla ks. Kryża.