Wanda Błeńska
W Poznaniu odbył się 4 grudnia pogrzeb Wandy Błeńskiej, lekarki i misjonarki, która przez 43 lata leczyła trędowatych w Ugandzie.
Była osobą świętą. Co do tego chyba nikt z przybyłych na pogrzeb nie miał wątpliwości. - Po śmierci Wandy Błeńskiej środowisko misyjne zyskało nową orędowniczkę w niebie. To był, jak wielu uważa, człowiek święty, wrażliwy na Pana Boga, żyjący Eucharystią. Z Eucharystii, z modlitwy czerpała swoją siłę i moc, twierdząc, że nikt z nas nie żyje tylko dla siebie - mówił podczas uroczystości pogrzebowych metropolita poznański abp Stanisław Gądecki.
- Okazała się niesłychanie twórczym lekarzem. W warunkach misyjnych każdy lekarz jest jednocześnie specjalistą we wszystkich dziedzinach medycyny. Ona była i internistą, i pediatrą, i chirurgiem, i dermatologiem, i okulistą, była również ortopedą, ponieważ choroba, której się poświęciła jest tak wielopatologiczna - mówił w homilii abp Henryk Hoser SAC, ordynariusz warszawsko - praski, z wykształcenia lekarz. Podkreślił doskonały kontakt Zmarłej z chorymi, nie tylko przez łagodny uśmiech i życzliwość, ale również przez znajomość miejscowego plemiennego języka.
Dr Błeńska w trakcie studiów należała do Sodalicji Mariańskiej i do śmierci utrzymywała bliskie kontakty z Sodalicją Mariańską w Poznaniu.