Materiały formacyjne. Fragment tekstu o. Adama Szulca SJ
Przypominamy, że Ośrodek Formacji Sodalicji Mariańskich pw. Matki Bożej i bł. W. Józefa Chaminade na początku roku przekazał Sodalicjom Mariańskim materiały formacyjne związane z programem duszpasterskim Kościoła w Polsce. Hasło tego roku duszpasterskiego brzmi „Wierzę w Kościół Chrystusowy”. Program duszpasterski wyrasta z analizy aktualnej sytuacji Kościoła, która dość powszechnie uważana jest za trudną.
Przedstawione propozycje są do wykorzystania podczas spotkań formacyjnych czy do indywidualnej lektury. Sodalicje, po rozeznaniu swoich potrzeb, czy zainteresowań oraz metody pracy, mogą wybrać te zagadnienia, które uznają za stosowne, by je zgłębić w tym roku duszpasterskim.
W materiałach znajdziemy m.in. tekst o. Adama Szulca SJ, przewodniczącego Ogólnopolskiej Rady Ruchów Katolickich. Tematem jednego z rozdziałów jest zwrócenie uwagi, że istotą synodalności jest rozeznawanie, jak Duch Święty nas prowadzi. Oto fragment tego tekstu:
Postawy ważne w rozeznawaniu
Akceptacja rzeczywistości
Rozeznanie wiąże się z akceptacją życia i tego, co się wydarza – również w sytuacjach trudnych, niezrozumiałych, a czasami bolesnych. Akceptacja rzeczywistości takiej, jaka ona jest obecnie, to podstawa podejmowania rozeznawania.
Rozeznanie nie jest poszukiwaniem drogi ucieczki od rzeczywistości, życia na skróty, ale odczytywaniem drogi Bożej pośród tej rzeczywistości, tu i teraz, rzeczywistości, która niesie zarówno to, co w niej dobre, ale też i trudne, bolesne, jest przejawem mojej grzeszności i ograniczeń.
Wiele razy zachodzą w naszym życiu wydarzenia, których znaczenia nie rozumiemy. Naszą pierwszą reakcją jest często rozczarowanie i bunt. W takich sytuacjach pięknym przykładem, jak rozeznawać, jest postawa świętego Józefa. Józef odkłada na bok swoje rozumienie, aby uczynić miejsce dla tego, co się dzieje, choć może mu się to zdawać tajemnicze, akceptuje rzeczywistość, bierze odpowiedzialność za życie i to, co ono niesie, i godzi się ze swoją historią. Jeśli nie pogodzimy się z naszą historią życia, nie będziemy w stanie uczynić żadnego następnego kroku, ponieważ zawsze pozostaniemy zakładnikami naszych oczekiwań i wynikających z nich rozczarowań.
Często życie duchowe nie jest drogą, która wyjaśnia, rozjaśnia, ale drogą, która akceptuje. Jedynie na podstawie tego przyjęcia, tego pojednania, możemy wyczuć wspanialszą historię, jej głębsze znaczenie. Zdaje się, jakby to było echo żarliwych słów Hioba, który odpowiada na zachętę swojej żony do buntu ze względu na całe zło, jakiego doznał: „Dobro przyjęliśmy z ręki Boga. Czemu zła przyjąć nie możemy?” (Hi 2, 10)
I nie chodzi tutaj o bierną rezygnację, ale o mężne uczestnictwo w życiu. Akceptacja jest sposobem, w jaki przejawia się w naszym życiu dar męstwa, który otrzymujemy od Ducha Świętego. Jedynie Pan może dać nam moc, aby przyjąć życie takim, jakim jest, aby uczynić miejsce także dla tej przeciwstawnej, nieoczekiwanej, rozczarowującej części naszego istnienia.
Musimy odłożyć na bok nasz gniew i rozczarowanie z tego, że nasze życie tylko tak wygląda, a uczynić miejsce – z męstwem pełnym nadziei – na to, czego nie wybraliśmy, a jednak istnieje. Akceptacja życia w ten sposób wprowadza nas w ukryty sens. Życie każdego z nas może zacząć się na nowo w cudowny sposób, jeśli znajdziemy odwagę, by przeżywać je zgodnie z tym, co mówi nam Ewangelia. I nie ma znaczenia, czy obecnie wszystko zdało się przybrać zły obrót i czy pewne rzeczy są teraz nieodwracalne. Bóg może sprawić, że kwiaty zaczną kiełkować między skałami. Nawet jeśli nasze serce coś nam wyrzuca, On jest większy od naszego serca i zna wszystko (1 J 3, 20).
Realizm chrześcijański nie odrzuca niczego, co istnieje. Rzeczywistość – w swojej tajemniczej nieredukowalności i złożoności – jest nośnikiem sensu istnienia z jego światłami i cieniami. To właśnie sprawia, że apostoł Paweł mówi: Wiemy też, że Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra (Rz 8, 28). W takiej ogólnej perspektywie wiara nadaje sens każdemu wydarzeniu radosnemu lub smutnemu.
Przykładem może być Święta Rodzina, która nie ma miejsca, gdzie ma się narodzić Zbawiciel świata, musi uciekać do Egiptu przed złymi działaniami Heroda. W naszym życiu jest droga rozeznawania nowych działań, czas twórczych poszukiwań, ale też jest doświadczenie bycia zaskakiwanym wydarzeniami, chorobami i doświadczeniem nieszczęść – wtedy rozeznanie polega na ich akceptacji w Bogu.
Droga ku pełniejszemu rozeznawaniu
Drogę do pogłębienia rozeznawania woli Bożej zaczynamy od akceptacji dotychczasowej zdolności rozeznawania, jaką się kierujemy i jaką już posiadamy. Korzystając z dotychczasowego doświadczenia, wrażliwości etycznej, wiedzy, zdolności wybierania, należy poszukiwać odpowiedzi na pytanie: czego w danej sytuacji Bóg oczekuje ode mnie?
Różne drogi rozeznawania
Droga pierwsza, dla ludzi słabej wiary lub tych, którzy nie wierzą – w rozeznawaniu korzystamy ze zdrowego rozsądku i życia zgodnie z sumieniem, przestrzegając prawa naturalnego. Tę drogę opisał św. Paweł, ukazując rozwój moralno-duchowy nie znających Objawienia pogan, odwołując się do powszechnego doświadczenia sumienia.
Droga druga – to wcielanie w życie Ewangelii i nauki społecznej Kościoła w konkretne wymiary naszego życia według tego, jak my to rozumiemy oraz według tego, jak inni nam wskazują.
Droga trzecia – to poziom wcielania słowa Bożego, nauki społecznej Kościoła według tego, jak Bóg chce, abyśmy je realizowali – i to jest pełne rozeznanie, często dające inspiracje różne od tego, co my uważamy za dobre i właściwe w danej sytuacji.
Wola Boża zaprasza nas do twórczości
Trzeba być twórczym i aktywnym w przyjmowaniu i pełnieniu woli Bożej w codziennym życiu, w obowiązkach, jakie wypływają z naszego powołania, w tym krzyżu i cierpień, jakie niesie każdy dzień.
Dalej, trzeba nam być aktywnym w poszukiwaniu i odpowiadaniu na nowe sytuacje oraz wyzwania, jakie stają przed nami. Czasami nam się zdaje, że to my sami musimy odkrywać nowe inspiracje i działania, a Bóg jakby milczał, czekał i słuchał nas, ale i w takich sytuacjach Duch Święty nieustannie w nas działa i daje światło – oczywiście rodzi się pytanie: na ile jesteśmy na Niego otwarci?
Dialog między człowiekiem a Bogiem w poszukiwaniu woli Bożej trafnie streszcza św. Ignacy w stwierdzeniu: Tak Bogu ufaj, jakby całe powodzenie spraw zależało tylko od Boga a nie od ciebie; tak jednak dokładaj wszelkich starań, jakbyś ty sam miał to wszystko zdziałać, a Bóg nic zgoła.