Strona główna  /  Kronika Federacji  /  Rok 2022  /  Nowy budynek szkoły przy ul. Chłodnej w Warszawie

Nowy budynek szkoły przy ul. Chłodnej w Warszawie

Po wielu latach budowy, zbierania funduszy, wielu kontrolach i długotrwałych odbiorach 1 września br. uczniowie Katolickiego Zespołu Edukacyjnego Federacji SM wreszcie rozpoczęli naukę w nowym budynku szkoły przy ul. Chłodnej w Warszawie. Jak wyglądają jego wnętrza? Jak się podobają uczniom i nauczycielom? Zapraszamy na zwiedzanie nowego budynku.

Wchodzimy do niego po kostce brukowej, od strony Skweru Sybiraków. Nieopodal znajduje się kościół parafii św. Andrzeja Apostoła i plebania, gdzie od 1984 do 2001 roku proboszczem był ks. prał. Tadeusz Uszyński, pierwszy moderator i odnowiciel Sodalicji Mariańskich w Polsce po 1980 roku. To on był założycielem naszej szkoły sodalicyjnej, on też rozpoczął budowę nowego budynku dla szkoły, gdyż wiedział, że rozwój tej placówki edukacyjnej wymaga większej ilości przestrzeni niż znajdująca się w budynku byłego żłobka przy ul. Ogrodowej. Projektantem budynku został zasłużony architekt Andrzej Bołtuć, kamień węgielny pod budowę został poświęcony przez św. Jana Pawła II 11 czerwca 1999 r. na Placu Piłsudskiego w Warszawie, a rok później wmurowany przez Prymasa Polski kard. Józefa Glempa.

Budowę szkoły znacznie skomplikowała nagła śmierć ks. prał. Uszyńskiego w październiku 2001 r. Potem nastąpił długi okres zbierania funduszy, walki z urzędami, władzami samorządowymi. – Nie mieliśmy z ich strony przychylności. Długo trwało uzyskiwanie koniecznych zgód, chcieli od nas dużych pieniędzy. Za możliwość przykrycia kostką brukową 80 metrów kwadratowych trawnika przy wejściu do szkoły miasto zażądało od nas 180 tys. złotych plus koszt ułożenia kostki. Szkoda, bo wydawałoby się, że szkoła, czyli działalność pożytku publicznego, będzie miała większe wsparcie i życzliwość urzędów – mówi Grzegorz Baran, dyrektor szkoły.

Ale podkreśla, że najważniejszy jest dobry koniec. I to, że dzieło rozpoczęte przez ks. Uszyńskiego wraz ze współpracownikami, zostało dokończone.

Dodajmy, że stało się to w głównej mierze dzięki wyjątkowemu wysiłkowi samego dyrektora Grzegorza Barana. Gdyby nie jego ciężka praca, odpowiedzialność, cierpliwość i upór w dobrej sprawie, budynek szkoły najprawdopodobniej by nie został ukończony. Jego powstanie miało bowiem wielu przeciwników, którzy ucieszyliby się z faktu zaprzestania budowy i chętnie widzieliby inne przeznaczenie gmachu, a w skrajnym przypadku nawet jego zburzenie. Dlatego Grzegorzowi Baranowi należy się ogromna wdzięczność i szacunek za doprowadzenie tego wszystkiego do końca. Znając od dziecka ks. Uszyńskiego, będąc jego wychowankiem, pozostał wiernym idei ks. Tadeusza i może być dziś dumny z końcowego efektu.

- 1 września, kiedy zobaczyłem uczniów w salach nowego budynku, poczułem ogromną satysfakcję i ulgę, że w końcu się udało i nie ma już tego obciążenia, które cały czas nade mną wisiało. A potem zobaczyłem radość samych uczniów, wręcz ich zachwyt z faktu, że mogą teraz uczyć się w tak wspaniałych warunkach. Ich zadowolenie było dla mnie największą przyjemnością i nagrodą. Jedna z uczennic powiedziała nawet, że teraz będzie wcześniej wstawała, żeby wcześniej przychodzić do szkoły, bo tak bardzo jej się tu podoba. Nic dziwnego, w końcu młodzież ma dużo miejsca i do nauki, i do wypoczynku. Korytarze są szersze, większe, bardziej przestronne. Na każdy metr kwadratowy powierzchni przypada znacznie mniej uczniów niż na Ogrodowej. Nie są tak stłoczeni, więc i hałas na przerwach jest mniejszy. Całe wyposażenie szkoły jest nowoczesne, funkcjonalne, bezpieczne. Członkowie Zarządu Federacji SM mówili ostatnio po obejrzeniu budynku, że sami chętnie chodziliby do takiej szkoły – opowiada Grzegorz Baran.

Budynek łącznie ma 6 kondygnacji, 1300 metrów kwadratowych użytkowych. W całym budynku zamontowane jest nowoczesne, energooszczędne oświetlenie ledowe. Na parterze, zaraz po prawej stronie od wejścia jest szatnia. Każdy uczeń ma tam m.in. do swojej wyłącznej dyspozycji kilka szuflad, w których może położyć swoje rzeczy. Dalej są schody i winda. Po drugiej stronie korytarza zaplecze techniczne, centrum zarządzania całym budynkiem, który posiada nowoczesne zabezpieczenie przeciwpożarowe wraz z automatycznym powiadamianiem straży pożarnej w wypadku pożaru. Czujniki dymu są umieszczone w każdym pomieszczeniu na suficie. W przypadku pożaru, natychmiast przyjeżdżają służby ratunkowe. Zresztą nie mają daleko. Jednostka Państwowej Straży Pożarnej przy ul. Chłodnej oddalona jest od budynku szkoły o kilkaset metrów. Całodobowy nadzór ochrony z podglądem z kilkunastu kamer zapewnia bezpieczeństwo wewnątrz i na zewnątrz budynku.

W dalszej części korytarza drzwi prowadzą do obszernego sekretariatu i gabinetu dyrektora. Te pomieszczenia nie są jeszcze używane.

Na końcu korytarza jest kaplica. W porównaniu z malutkim oratorium w budynku przy ul. Ogrodowej, to duże pomieszczenie, chociaż oczywiście cała społeczność szkoły się tu nie zmieści. Większe uroczystości szkolne, Msze św. pierwszopiątkowe, na początek i zakończenie roku, nadal będą odbywać się w kościołach przy ul. Chłodnej lub przy ul. Nowolipki. 

W centralnym punkcie uwagę zwraca ikona Matki Bożej Sodalicyjnej. Projektantką wystroju kaplicy i autorką ikony jest malarka Julita Jaśkiewicz-Macek. Obraz wykonany jest według fresku Madonna delle Grazie znajdującego się w jednej z miejscowości niedaleko Rzymu. Maryja trzyma na rękach Pana Jezusa, który jednak nie jest już niemowlęciem, ale starszym dzieckiem. Jezus wskazuje na Pismo Święte.

Kaplica nie jest jeszcze erygowana, nie ma tam Najświętszego Sakramentu i stałego ołtarza. Ale oczywiście można się tam modlić, czemu sprzyja wystrój. Erygowanie i poświęcenie kaplicy planowane jest na przyszły rok.

Wchodzimy na pierwsze piętro. Tu znajduje się siedziba Ośrodka Formacji Sodalicji Mariańskich pw. Matki Bożej Sodalicyjnej i bł. Wilhelma Józefa Chaminade, którym kieruje br. Jose Ignacio Iglesia Puig. W centralnym miejscu korytarza uwagę zwraca ołtarz z figurą Matki Bożej del Pilar w Saragossie, tak bardzo drogiej o. Chaminade. Obecnie Ośrodek rozwija swoją działalność i już zaprasza na adwentowy dzień skupienia, który odbędzie się w sobotę 3 grudnia. Zaproszeni są wszyscy zainteresowani. W Ośrodku odbywać się będą m.in. dni skupienia, rekolekcje, sesje, spotkania sodalicyjne. Tu także planowane jest zgromadzenie archiwum i pamiątek sodalicyjnych. W budynku organizowana jest również biblioteka szkolna.

Drugie piętro to „królestwo” klas ósmych. Na ścianie wisi portret Patrona naszej sodalicyjnej szkoły podstawowej – bł. kard. Stefana Wyszyńskiego. Uczą się tu dwie klasy ósme. Z kolei na piętrze trzecim uczą się dwie klasy licealne, pierwsza i druga. Na ścianie portret Patrona liceum – bł. ks. Jerzego Popiełuszki.

Każda klasa ma własną salę, przestronną, wygodną, z multimedialnymi tablicami, gdzie spędza większość swoich lekcji. Nauczyciele przechodzą między salami do odpowiednich klas. Jednak są przedmioty, które mają swoje własne klaso-pracownie, np. fizyka, chemia, biologia czy geografia. Lepiej bowiem nie przenosić ciągle, z sali do sali, pomocy naukowych, przedmiotów do doświadczeń, odczynników chemicznych, próbówek, czy innych rzeczy. Uwagę zwraca pracownia komputerowa. Ustawione rzędem pod ścianami nowiutkie komputery czekają na swoich użytkowników.

Ciekawym rozwiązaniem jest kilka małych pokoików przeznaczonych na pracę indywidualną nauczyciela z uczniem lub z małą ich grupą, maksymalnie, trzy, czteroosobową. - Tego bardzo brakowało na Ogrodowej, gdzie wszystkie sale były ciągle wypełnione i trudno było znaleźć miejsce do tego typu pracy. A przecież chociażby matematyka czy fizyka są podzielone na poziom podstawowy i rozszerzony. Może się więc zdarzyć, że w tym samym czasie zajęcia będą odbywać się w kilku oddzielnych grupach – tłumaczy Grzegorz Baran.

Uczniowie mają przeznaczoną specjalnie dla nich przestronną jadalnię, gdzie mogą zjeść przyniesione z domu jedzenie, zrobić sobie herbatę czy ciepłe mleko. Oczywiście wszyscy uczniowie mogą tradycyjnie korzystać ze szkolnych obiadów. Ale i tu jest ciekawa nowość – uczniowie z Chłodnej chodzą na szkolne obiady do położonej tuż obok szkoły restauracji „Florian” w zabytkowym budynku Straży Pożarnej.

Ogromnie poprawił się też komfort pracy nauczycieli. Na Ogrodowej pokój nauczycielski zajmował zaledwie kilka metrów kwadratowych, bo po prostu, z powodu wielkiej ciasnoty, nie było możliwości umiejscowić go gdzie indziej. Na Chłodnej nauczyciele mają duży pokój nauczycielski, w którym swobodnie mogą odpocząć czy przygotować się do lekcji.

W przyszłym roku szkolnym odejdą dwie wspomniane wyżej klasy ósme, klasy pierwsza i druga liceum staną się odpowiednio drugą i trzecią, pojawi się nowa pierwsza licealna. Natomiast z budynku przy Ogrodowej przeniesione zostaną na Chłodną klasy siódma i ósma, które są po jednej na danym poziomie. Docelowo na Chłodnej mają uczyć się klasy od siódmej podstawowej, aż do końca liceum.

Efektem tych wszystkich nowości jest to, że w starym budynku szkoły przy Ogrodowej pojawiło się więcej miejsca. Jest mniej uczniów, więcej miejsca dla pozostałych klas i grona pedagogicznego. Niektórzy nauczyciele mają lekcje i tu, i tu, ale przejście z jednego budynku do drugiego trwa zaledwie około 5 minut i jest dobrym spacerem dla zdrowia, w trakcie ciężkiego dnia pracy.

Czwarte piętro na razie nie jest wykorzystywane i czeka na większą liczbę klas. Zjeżdżamy jeszcze na sam dół, do piwnicy. Ten poziom z kolei jest „królestwem” kultury fizycznej. Jest tu bardzo duża sala wielofunkcyjna, wykorzystywana głównie do lekcji wychowania fizycznego. Ale w tej sali mogą odbywać się również różne przedstawienia, konferencje, sympozja, czy inne wydarzenia formacyjno-kulturalne. Obok są też mniejsze pomieszczenia, gdzie ustawiono nowiutkie stoły do ping-ponga. Są też przebieralnie z prysznicami.

Tak nowoczesny obiekt z powodzeniem może konkurować z innymi szkołami. Z czasem będzie można zwiększyć ilość klas, bo gdyby tego budynku nie było, to na Ogrodowej nie starczyłoby już miejsca na żadną nową klasę. A tak, to realne jest zwiększenie ilości klas i w podstawówce, i w liceum, które cieszy się sporym zainteresowaniem kandydatów. Chociaż – jak podkreśla Grzegorz Baran - Warszawa jest trudnym rynkiem dla liceum niepublicznego, bo istnieje moda na renomowane publiczne licea z pierwszych pozycji rankingów.

 - Jednak potem niektórzy uczniowie i ich rodzice przeżywają rozczarowanie, bo te licea swoją renomę tworzą na tym, że młodzież ma wszelkimi sposobami i gdziekolwiek tak dobrze przygotować się do matury i ją zdać, aby szkoła jak najlepiej wypadła w rankingu. Jeżeli uczeń ma jakieś trudności, z czymś sobie nie radzi, szkoły nie interesują jego kłopoty i nie pomaga mu w ich pokonaniu. Stąd rodzice duże pieniądze płacą za korepetycje, dodatkowe lekcje, aby dziecko mogło przechodzić z klasy do klasy i ukończyć szkołę. U nas jest inaczej, staramy się ucznia otoczyć stałą, indywidualną opieką, interesujemy się jego ewentualnymi kłopotami, pomagamy mu, aby nie musiał brać korepetycji – mówi Grzegorz Baran.

I cieszy się, że nowy budynek tworzy zdecydowanie lepsze warunki do nauki niż było dotychczas i zwiększa zainteresowanie szkołą. A po drugie, ważna jest również działalność Ośrodka Formacji Sodalicji Mariańskich, który ma stać się lokalnym centrum edukacji, kultury i formacji, otwartym nie tylko dla uczniów czy sodalisów, ale i dla wszystkich zainteresowanych.