Propozycje spotkań sodalicyjnych
Proponujemy, aby na naszych spotkaniach sodalicyjnych podjąć rozważania dotyczące Eucharystii, gdyż stanowi Ona centrum trzyletniego programu duszpasterskiego.
Formacyjne spotkania sodalicyjne mogą być poświęcone pogłębieniu zagadnień dotyczących misterium obecności Jezusa Chrystusa w Eucharystii. W broszurze, która została wysłana do wszystkich Sodalicji Mariańskich, zawarte są sugerowane teksty modlitw i rozważań na najbliższe miesiące. Jest tam siedem tematów skupionych w dwóch blokach.
W pierwszym bloku są cztery tematy dotyczące aspektów obecności Pana Jezusa w Eucharystii. Jest On obecny pod postaciami chleba i wina, ale także w: zgromadzeniu liturgicznym, Słowie Bożym i w osobie celebrującego. W krótkich tekstach formacyjnych przybliżamy te sposoby obecności Chrystusa.
W drugim bloku są trzy tematy przedstawiające życie i działalność świętych i błogosławionych kochających Eucharystię. Zwrócona jest szczególna uwaga na ich gorliwość w karmieniu się Ciałem Pańskim i zaangażowanie w kult Eucharystii.
Dorota Paluch z Piastowa pisze o wielkim czcicielu Eucharystii, męczenniku św. Tarsycjuszu. Urodzony w 237 roku, od najmłodszych lat wychowany był w miłości do jedynego Boga i uczęszczał na Mszę św., która była dla niego najpiękniejsza chwilą dnia. Był to trudny czas, kiedy chrześcijanie byli prześladowani i wtrącani do więzień. Tarsycjusz, aby być jeszcze bliżej Pana Jezusa, postanowił zostać akolitą. Prosił Boga, aby mógł zawsze sumiennie wypełniać swoją posługę i rozpalać miłość do Boga w sercach innych.
„Wielu chrześcijan zanosiło Eucharystię do więzień - pisze Dorota Paluch - ale niewielu się to udawało. Tarsycjusz pomyślał, że na niego nikt nie zwróci uwagi i nie będzie podejrzewał, że ten chłopiec przynosi więźniom pocieszenie, dobre słowo, a przede wszystkim chleb eucharystyczny, pokarm życia na drogę. Przez wiele dni Tarsycjusz nosił Komunię świętą. (...) Chleb Eucharystyczny skrzętnie ukrywał pod ubraniem. Czuł, jak w tym miejscu rozpala go żar Bożej miłości, a jego serce śpiewa hymn dziękczynny dla Boga. Czuł się Bożym wybrańcem i posłańcem. Wiedział, jak bardzo jest oczekiwany przez wymęczonych i słabych na ciele i duszy więźniów".
Nie trwało to jednak długo. Pewnego dnia, gdy jak zwykle szedł do więźniów z Komunią świętą, dopadła go grupa rówieśników, chcąc wyrwać mu zawiniątko z Ciałem Chrystusa. Zaczęli go bić i kopać, on jednak czuł, że ręce Jezusa obejmują go i przyciskają do swojego serca. „Czuł się tak szczęśliwy że nie widział już twarzy rozgniewanych chłopców, ani też nie czuł bólu, który mu zadawali. Zrozumiał wtedy, jak wielką odwagę i siłę daje Jezus ukryty w małej cząstce chleba" - pisze Dorota Paluch.
Tak się złożyło, że w pobliżu przechodził rzymski legionista, który jak Tarsycjusz był chrześcijaninem. Widział z daleka grupę rozjuszonych chłopców, a wśród nich skuloną postać przyciskającą coś do siebie. Szybko podbiegł, rozgonił chłopców, a Tarsycjusza wziął na ręce. Jednak rany były bardzo dotkliwe. Konając przez kilka dni nasz bohater ciągle przytulał do serca Ciało Chrystusa. Kiedy umarł, legionista ocalały Najświętszy Sakrament zaniósł do kapłana.
„Ciało młodego męczennika zostało pochowane na cmentarzu świętego Kaliksta.
W 1657 roku przeniesiono je z Rzymu do Neapolu, do bazyliki św. Dominika. Część relikwii znajduje się również w salezjańskim kolegium w Rzymie przy Via Apia Antica. Świętego Tarsycjusza nazywano męczennikiem Eucharystii, dlatego też we Włoszech czczony jest jako patron ministrantów. Zadecydowała o tym jego posługa przy ołtarzu - był akolitą - i jego młody wiek w chwili narodzin dla nieba, gdyż miał 12 lat. Jego oddanie Jezusowi aż do śmierci, stanowi wspaniały przykład dla współczesnych ministrantów" - pisze Dorota Paluch.