450 lat Sodalicji Mariańskich w Polsce cz. 10
Wracamy do cyklu, w którym z okazji Roku Jubileuszowego 450-lecia Sodalicji Mariańskich w Polsce, opisujemy najważniejsze wspólnoty, osoby, miejsca i wydarzenia związane z historią sodalicji na ziemiach polskich.
W poprzednim odcinku, w wielkim skrócie przedstawiliśmy historię Sodalicji Mariańskich w Polsce w XX wieku, do czasu przed wybuchem II wojny światowej. Dziś posuniemy się dalej.
Druga wojna światowa przerwała pracę sodalicyjną na terenach włączonych bezpośrednio do Rzeszy Niemieckiej i do Związku Radzieckiego. W Generalnym Gubernatorstwie, przede wszystkim w Warszawie i w Krakowie, sodalicje zeszły do podziemia.
Sodalicje krakowskie (wśród nich na pierwszym miejscu sodalicja nauczycielek) kontynuowały starannie pracę nad wyrobieniem wewnętrznym członków, a jednocześnie wydatnie rozszerzały działalność samopomocową, charytatywną, oświatową (udział w tajnym nauczaniu).
W Warszawie sodalicje akademików i akademiczek podjęły szeroko zakrojoną pracę wychowawczą wśród młodzieży szkolnej, tworząc konspiracyjne zespoły sodalicyjne i tzw. grupy katolickie. Myślą przewodnią było przygotowanie elity moralnej i intelektualnej, zdolnej budować przyszłą, katolicką Polskę.
Warszawska sodalicja akademicka spotykała się przed wojną na wspólnotowych Mszach św. w kościele św. Anny przy Krakowskim Przedmieściu oraz położonym nieopodal kościele pokarmelickim. Po niedzielnej Mszy św. organizowane były spotkania przy herbacie i kawie. Zapraszano przeróżnych gości, którzy wygłaszali prelekcje na tematy religijne i historyczno-patriotyczne. Potem miała miejsce dyskusja. Regularnie odbywały się również dni skupienia i rekolekcje zamknięte.
„Dzięki temu wszystkiemu - wspominał w Sodalisie Marianusie (3/3017) ówczesny sodalis Stanisław Michnowski - mieliśmy narzędzia, aby spojrzeć na nasze życie maksymalnie szeroko, w perspektywie wieczności i powołania, jakie daje nam Bóg. Dostawaliśmy konieczną formację, aby potem sprostać różnym wyzwaniom, których było wiele. Polsce brakowało elit, bo elity poginęły, więc jednym z zadań sodalicji było formowanie nas na ludzi, którzy potem będą kształtować i animować życie polskiej inteligencji. (...) Tworzyliśmy wspólnotę, wiedzieliśmy, że nie jesteśmy sami i możemy na siebie liczyć".
Stanisław Michnowski zaznacza, że moderatorzy sodalicji zalecali codzienną Mszę św. i regularną spowiedź. W życiu wewnętrznym podkreślali konieczność dążenia do świętości w każdym stanie, zwłaszcza w rodzinie. Przypominali potrzebę zachowywania rodzimych tradycji.
Wojna, a szczególnie Powstanie Warszawskie spowodowało ogromne straty w szeregach sodalicyjnych. Mimo to natychmiast po zakończeniu działań wojennych sodalicje zaczęły nie tylko odradzać się, ale szybko rozwijać. Największy dynamizm przejawiały sodalicje akademickie, mające świadomość, że są odpowiedzialne za przygotowanie twórczej, katolickiej inteligencji, współodpowiedzialnej za Kościół i za wprowadzanie prawa Bożego we wszystkie dziedziny życia.
Dlatego też w pracy wychowawczej i samokształceniowej kładziono nacisk z jednej strony na dążenie do świętości „dnia codziennego", opartej na integralnym rozwoju osobowości, a z drugiej na przygotowanie do przyszłych ról społecznych poprzez studium filozofii chrześcijańskiej, katolickiej nauki społecznej i etyki zawodowej. Również dlatego głównym terenem działalności „zewnętrznej", apostolskiej, akademików były sodalicje uczniowskie, rozwijające się nie mniej dynamicznie. Dużą aktywność wykazały także sodalicje starszego pokolenia (w Krakowie przede wszystkim wspomniana już Sodalicja Nauczycielek, w Warszawie - Sodalicja Pań).
W Warszawie powojenne katolickie środowisko akademickie szybko się zorganizowało. Działały trzy organizacje: Juventus Christiana, Caritas Academica i Sodalicja Mariańska. - Wszystkie były wartościowe, we wszystkich działali moi znajomi. Wybrałam jednak sodalicję, gdyż w umiejętny sposób łączyła formację duchową z formacją intelektualną. Krótko mówiąc: wiara i rozum. To mnie ukształtowało na całe życie. Pomagali w tym nie tylko kapłani, moderatorzy, ale również koleżanki i koledzy - wspominała w Sodalisie Marianusie (2/2020) Barbara Chodorowska, ówczesna studentka polonistyki i sodaliska.
Charakterystyczną cechą w pracy sodalicyjnej był bardzo mocno zarysowany program formacyjny. Najważniejszy punkt stanowiła niedzielna Msza św. akademicka w kościele św. Anny. Po niej było jeszcze krótkie spotkanie, ale dłuższe spotkania odbywały się raz w miesiącu i stanowiły rodzaj dnia skupienia. Cały jednak czas był objęty indywidualnym programem duchowym. Zachęcano sodalisów do: punktualnego wstawania, codziennego uczestnictwa we Mszy św., regularnej spowiedzi raz na miesiąc, odmawiania Liturgii Godzin, Różańca, odprawiania rachunku sumienia, porannej medytacji Słowa Bożego i wcielania w praktykę życia wynikających z niej wniosków. Odbywały się obozy formacyjne na Jaszczurówce, w Szklarskiej Porębie, na Poczekajce i w wielu innych miejscach.
- Przynależność do sodalicji to wspaniały okres w moim życiu. Potrzebne mi było wyznaczenie właśnie takiego wyraźnego kierunku w pracy duchowej, pokazanie mi drogi do Boga i udzielenie pomocy na tej drodze - mówiła Barbara Chodorowska i zaznaczyła, że sodalicja, w tych trudnych czasach, dawała niezwykłe poczucie bycia we wspólnocie, z innymi i dla innych, zapewniała integralną formację chrześcijańską, uczyła radykalizmu wiary.
Znaczące ożywienie ruchu sodalicyjnego nastąpiło po wojnie nie tylko w Warszawie, ale również i w innych miastach Polski, m.in. w Czeladzi, gdzie Sodalicja Mariańska istniała od 1918 roku. Już w kwietniu 1945 roku, z inicjatywy ówczesnego proboszcza parafii św. Stanisława BiM ks. prałata Józefa Sobczyńskiego, obok istniejących wcześniej, powstały Sodalicje Młodzieńców i Inteligencji, a dwa lata później Sodalicja Młodych Mężatek.
Anna Zarębska, honorowa prezydentka Sodalicji Mariańskiej w Czeladzi, podkreśla, że podstawową i najważniejszą powinnością sodalisek i sodalisów była służba Maryi i Kościołowi, a także praca na rzecz bliźnich. „Tak więc sodalisi kwestowali na odbudowę Warszawy, na dożywianie dzieci, na rzecz najuboższych osób mieszkających w Czeladzi, odwiedzali ludzi chorych i samotnych. Wystawiane były sztuki teatralne o tematyce maryjnej i patriotycznej. Efekty pracy członków stowarzyszenia widoczne były nie tylko w parafii, ale również w całym mieście" - pisze Anna Zarębska w folderze wydanym z okazji jubileuszu stulecia Sodalicji Mariańskiej w Czeladzi.
Po wojnie nastąpiła reaktywacja Sodalicji Mariańskich Jasnogórskich. Zaczęły odradzać się dawne sodalicje kobiet, mężczyzn, panien, a także sodalicje o charakterze zawodowym. Treścią spotkań sodalicyjnych była m.in. dyskusja nad wygłaszanymi referatami, które dotyczyły głównie tematyki wychowawczej oraz roli kobiety jako żony i matki w kontekście ówczesnego życia społeczno-politycznego. Referaty te były oczywiście dalekie od koncepcji wychowawczej lansowanej przez władze komunistyczne.
W 1948 roku połączono żeńskie Sodalicje Jasnogórskie w jedną. Tym sposobem działały dwie sodalicje: żeńska i męska. „Sodalicja Pań redagowała własną gazetkę sodalicyjną. Wznowiła także działalność Sekcji Wiedzy Religijnej, która zgodnie z zamysłem miała być prowadzona na wzór seminariów uniwersyteckich według schematu: lektura-sprawozdanie-dyskusja. Reaktywowała Sekcje: Towarzyską i Eucharystyczną, która pod przewodnictwem o. moderatora urządzała dni skupienia, a także zachęcała do udziału w prowadzonej we wszystkich kościołach częstochowskich nowennie do Miłosierdzia Bożego. Przy Sekcji Eucharystycznej powstało koło opieki nad chorymi w Szpitalu Maltańskim i nad chorymi sodaliskami. W ramach działalności Sodalicji Pań przy Jasnej Górze działała także Sekcja Ideowo-Wychowawcza oraz Sekcja Nauczycielek. Ta ostatnia jako główny cel postawiła sobie zapoznanie się z głównymi kierunkami współczesnej pedagogiki" - pisze ks. Tomasz Błaszczyk w Księdze Jubileuszowej Sodalicji Mariańskiej przy Jasnej Górze z okazji 100-lecia istnienia oraz 35-lecia reaktywacji oficjalnej działalności, omawiając historię jasnogórskiego życia sodalicyjnego.