450 lat Sodalicji Mariańskich w Polsce cz. 6
W naszym okolicznościowym cyklu dalej zajmujemy się postacią św. Andrzeja Boboli, patrona Polski i Roku Jubileuszowego 450-lecia Sodalicji Mariańskich w Polsce.
O rozwoju kultu tego świętego i jego patronacie nad naszą Ojczyzną w jednym z wydań Tygodnika Katolickiego „Niedziela" (20/2002) mówił o. prof. Jacek Bolewski, jezuita, mariolog, wykładowca akademicki. W obszernym wywiadzie, który jest aktualny również dziś, podkreślił, że ogłoszenie w 2002 roku św. Andrzeja Boboli Patronem Polski nie było tylko ludzką, oddolną inicjatywą. Dzieje kultu św. Andrzeja Boboli pokazują bowiem, że jemu samemu na tym zależało.
„Nie wiem, czy istnieje przykład innego świętego, który sam «dopominałby» się o swój kult. Pamiętajmy, że męczeńska śmierć św. Andrzeja nastąpiła w czasach opisanych później w Ogniem i mieczem. Męczeństwo Boboli z rąk Kozaków było jedną z konsekwencji powstania pod wodzą Bohdana Chmielnickiego. Ale w tych czasach okrutnych śmierci było bardzo dużo, Andrzej Bobola nie był jedynym misjonarzem na Wschodzie i wiele lat po Jego śmierci mało kto już o Nim pamiętał" - mówił o. Bolewski.
Jednak po pewnym czasie sam św. Andrzej Bobola przypomniał o sobie. W 1702 roku sytuacja materialna jezuickiego domu w Pińsku była bardzo zła. Przełożony zupełnie nie wiedział już, co robić i gdzie szukać pomocy. 16 kwietnia ukazał mu się Andrzej Bobola, zapewniając o gotowości do pomocy. Ale w zamian oczekiwał udostępnienia swoich relikwii wiernym, aby z większą gorliwością mogli się modlić za jego wstawiennictwem. „Ktoś mógłby zarzucić, że przyszły święty był «interesowny», skoro zależało mu na rozwoju własnego kultu. Owszem, zależało mu, ale po to, aby dzięki modlącym się do niego mógł pomagać i uzdalniać do dzieł po ludzku - zdawałoby się - niemożliwych" - wyjaśniał jezuita.
Drugi raz Andrzej Bobola ukazał się w 1819 r. w Wilnie o. Alojzemu Korzeniewskiemu, dominikaninowi, który w swych modlitwach polecał Andrzejowi zwłaszcza sprawę niepodległości Polski. Bobola obiecał wtedy zakonnikowi, że nastąpi wskrzeszenie Polski, a on, Andrzej, zostanie jej głównym patronem. O tym wydarzeniu pisał o. Aleksander Jacyniak SJ w tekście, którego obszerne fragmenty zamieściliśmy w dwóch poprzednich wydaniach naszego serwisu.
Na realizację proroctwa o niepodległości Polski trzeba było jednak czekać jeszcze długo. Również dość długo trzeba było czekać na wyniesienie Andrzeja Boboli na ołtarze, co wiązało się z utrudnieniami ze strony zaborców, a także z przejściową kasatą jezuitów. Wreszcie, 30 października 1853 r. nastąpiła beatyfikacja Andrzeja. Natomiast niepodległość Polka odzyskała w 1918 roku.
„Najpierw Andrzej patronował bojownikom o niepodległość, zwłaszcza generałowi Hallerowi, darzącemu Męczennika wielkim nabożeństwem. A gdy młode państwo przeżyło pierwsze zagrożenie ze strony bolszewickiej, modlitwy do Błogosławionego i procesja z Jego relikwiami stanowiły element duchowej mobilizacji mieszkańców Warszawy, dzięki której można było przeżyć pamiętny Cud nad Wisłą. To przyspieszyło starania o kanonizację. Gdy w końcu doszło do niej w 1938 r., relikwie Świętego powróciły w uroczystym pochodzie do Polski. Postrzegano to jako początek oficjalnego patronatu Andrzeja w odrodzonej Ojczyźnie.
Kiedy przyszła kolejna wojna, mogło się wydawać, że patronat św. Andrzeja oddalił się. Jednak wszyscy, którzy mu się powierzali, doświadczali pomocy, co potwierdzają liczne świadectwa wojenne, zwłaszcza ze Wschodu, dokąd zostało wysiedlonych wielu Polaków. Po zakończeniu II wojny światowej pozornie znowu odzyskaliśmy niepodległość, ale dobrze wiemy, że nie była ona prawdziwa. Reżim komunistyczny znacząco wpłynął na ograniczenie kultu św. Andrzeja. Np. jezuici starali się o wybudowanie godnego Sanktuarium dla Świętego i ciągle spotykali się z odmową" - opowiadał we wspomnianym wywiadzie o. Jacek Bolewski.
W końcu, 19 maja 1980 r., zostało udzielone pozwolenie na budowę Sanktuarium św. Andrzeja Boboli w Warszawie. Było jednym z owoców pierwszej wizyty Jana Pawła II w Polsce. W 1988 roku - w 50. rocznicę kanonizacji Boboli - można już było się modlić w nowym Sanktuarium św. Andrzeja Boboli przy ul. Rakowieckiej.
„Warto też w tym miejscu wspomnieć - zauważył o. Bolewski - że Bobola w swoim patronacie dołącza do patronatu Maryi. Za swego życia ziemskiego Święty upodobał sobie Maryjną tajemnicę Niepokalanego Poczęcia. Pod tym imieniem zakładał Sodalicje Mariańskie, a w naszych czasach sprawił, że w Strachocinie, miejscu Jego narodzin, powstał pierwszy w Polsce «żeński Niepokalanów» - zgromadzenie sióstr oddanych zgłębianiu Maryjnej tajemnicy".
Jezuita przypomniał, że w 1854 roku, kiedy w Kościele został ogłoszony dogmat o Niepokalanym Poczęciu, pojawiła się pierwsza pisemna wzmianka o zapowiedzi Andrzeja, że Polska odzyska niepodległość, a On będzie uznany jej głównym patronem. Zdaniem o. Jacka znaki te wskazują, że dalsze działanie naszego Patrona na rzecz odnowy niepodległej Ojczyzny dokona się właśnie w połączeniu z tajemnicą Niepokalanej.
„Nasza niepodległość polityczna domaga się pogłębienia przez odnowę religijną i moralną - niepodleganie grzechowi, złemu. Na tej drodze św. Andrzej, jako patron u boku Maryi, kieruje naszą uwagę na tajemnicę Jej Niepokalanego Poczęcia. Tutaj odsłania się prawda, która mówi także o naszym początku w Bogu, skoro wszyscy zostaliśmy wybrani przez Ojca w Chrystusie «przed założeniem świata, byśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem» (Ef 1, 4). Otwierając się na prawdę o naszym początku w Bogu, wzrastamy zarazem w jedności, której On jest źródłem. Andrzej pragnie nam patronować i na tej drodze, bo w odnowie, której Kościół w Polsce potrzebuje, sam Jan Paweł II wymienia na pierwszym miejscu jedność i stałe dążenie do niej" - mówił o. Bolewski.
Prośbę do Watykanu o ogłoszenie Boboli Patronem Polski wystosowali polscy biskupi w 1988 roku. Prośba zastała skierowana dalej do Kongregacji Kultu Bożego i Sakramentów, władnej potwierdzić patronat św. Andrzeja. Decyzja Kongregacji była pozytywna.
Jaka jest więź Boboli z pozostałymi patronami Polski, czyli: Matką Bożą Królową Polski, św. Wojciechem, św. Stanisławem biskupem i męczennikiem, św. Stanisławem Kostką?
„Święci biskupi męczennicy, Wojciech i Stanisław, związali się szczególnie z Gnieznem i Krakowem - pierwszą i drugą stolicą Polski. Z kolei relikwie św. Andrzeja Boboli znalazły swoje miejsce w trzeciej, ostatniej stolicy - Warszawie, gdzie doczekały się godnego miejsca kultu, w jedynym stołecznym Sanktuarium, mieszczącym integralne relikwie Świętego. Ponadto, tak jak św. Wojciech jest patronem ładu hierarchicznego, a św. Stanisław ładu etycznego, tak św. Andrzej Bobola może być uznany za patrona ładu związanego z jednością, zarówno w Kościele, jak i w społeczeństwie" - odpowiedział jezuita.
Pytany o to, od czego zależy owocowanie patronatu św. Andrzeja Boboli w Polsce, o. Bolewski stwierdził, że jesteśmy wezwani do modlitwy za wstawiennictwem św. Andrzeja, bo taki jest właśnie sens kultu świętego - dzięki naszemu zwracaniu się do niego, który w pełni już uczestniczy w świętości Boga, my także stajemy się bardziej święci na co dzień. Uświęcamy przez modlitwę siebie i nasze działanie. Nie nastąpi to oczywiście za jednym razem, ale potrzebujemy wytrwałości, zarówno w modlitwie, jak i w ufnym otwieraniu się na jej owoce każdego dnia.
„Nasza modlitwa nie tylko wyraża wdzięczność, ale próbuje zwrócić ją ku działaniu, do kolejnych dzieł, aby pomoc okazana przez Andrzeja mogła się rozwijać - przez nas. On oczekuje też pomocy z naszej strony. Taki jest sens wzajemności w tajemnicy «świętych obcowania». Jest ona bardzo dosłowna: gdy pomagamy świętemu, wtedy przekonujemy się jeszcze silniej, że On nam pomaga - w działaniu, którego sami nie zdołalibyśmy podjąć i wypełnić" - podkreślał o. Jacek.
Zwrócił uwagę, że bardzo wymowny jest najpiękniejszy obraz Andrzeja Boboli, widniejący na poczesnym miejscu w jego Sanktuarium w Warszawie. Uderza to, że święty ma związane ręce, co wskazuje nie tylko na Jego mękę, lecz i na dopełnienie całego życia w przejściu do Boga. Po śmierci bowiem kończy się dla człowieka czas i związane z nim działanie, nastaje natomiast - o czym przypomina modlitwa za zmarłych - wieczny odpoczynek.
„A zatem - zauważył o. Bolewski - związane ręce św. Andrzeja poświadczają, że na zawsze się poddał, ale nie swoim prześladowcom, tylko Bogu, aby na całą wieczność odpocząć u Jego boku. Podobnie jak Jezus po swoim powrocie do Ojca «zasiadł» po Jego prawicy, «oczekując tylko» (Hbr 10, 13) dopełnienia Bożego dzieła przez tych, którzy Jego mocą działają na ziemi. Tajemnicze «niedziałanie» Jezusa, tak uderzające w obliczu Jego Krzyża, kryje w sobie nowe działanie, dopełniające się mocą z nieba na ziemi dzięki temu, że Zmartwychwstały żyje w pełni - miłością, którą, jak obiecał, «przyciągnie wszystkich do siebie» (J 12, 32). Przyciąga więzami, świadczącymi nie o mocy Jego przeciwników, ale poświadczającymi Bożą miłość, zgodnie z jeszcze innym proroctwem: «Pociągnąłem ich ludzkimi więzami, a były to więzy miłości» (Oz 11, 4). Podobnie działa żywy świadek Ukrzyżowanego, św. Andrzej: ożywia nas, udziela mocy do pomocy, którą chce okazywać światu właśnie przez nas".
„Tak więc - dodał o. Jacek Bolewski - skoro nie żałowaliśmy wysiłku, aby przybliżyć i należycie przygotować ogłoszenie patronatu św. Andrzeja, możemy liczyć obecnie i w przyszłości na to, że dalej będzie się spełniać obietnica świętego, który jako Patron odrodzonej Ojczyzny pragnie nam pomagać, abyśmy, zgodnie z naszą modlitwą do Niego - «z odnowioną mocą ducha przyczyniali się w naszej Ojczyźnie do tworzenia cywilizacji miłości»".