Strona główna  /  Rekolekcje  /  Lwów 2018  /  Lwów - miasto wyjątkowe

Lwów - miasto wyjątkowe

 Przygotowując się do rekolekcji we Lwowie, ponownie w naszym cyklu zaglądamy do tego wyjątkowego miasta.

Dłuższy spacer dzieli katedrę od Pałacu Arcybiskupów łacińskich przy ul. Winniczenko 32. Ten położony na wysokim wzgórzu dziewiętnastowieczny budynek po drugiej wojnie światowej przejęły władze miasta. Wierni podkreślali, że w ten sposób Kościół został ordynarnie okradziony. W okresie istnienia Związku Radzieckiego w budynku mieścił się m.in. Instytut Jakości i Miar. Dopiero w 2003 r. Kościół katolicki odzyskał budynek, ale był on w opłakanym stanie. Dziś, po generalnym remoncie, jest to jeden z najpiękniejszych budynków Lwowa, dla wielu katolików symbol odradzającego się na Ukrainie Kościoła katolickiego. Jest to oczywiście rezydencja metropolity lwowskiego abp. Mieczysława Mokrzyckiego, ale mieści się tu również Kuria Archidiecezji Lwowskiej, Sąd i Trybunał Metropolitalny, a także wyjątkowe muzeum, gdzie można zobaczyć m.in. dokumenty i osobiste przedmioty papieży: św. Jana Pawła II i Benedykta XVI.

Warto wejść na chwilę do tego budynku i porozmawiać z jego gospodarzem, abp. Mokrzyckim, bardzo pokornym i sympatycznym człowiekiem, osobistym sekretarzem dwóch papieży: Jana Pawła II i Benedykta XVI. Arcybiskup Lwowa kieruje diecezją specyficzną, która w XX wieku znajdowała się w trzech różnych państwach: najpierw w Polsce, potem w Związku Radzieckim i w końcu na Ukrainie.

Dzięki Krzysztofowi Tadejowi, autorowi wywiadu - rzeki z metropolitą lwowskim Sekretarz dwóch papieży, możemy poznać bliżej abp. Mokrzyckiego. Wspomina on m.in. swoje pierwsze dni spędzone na Ukrainie po przyjeździe z Włoch. Stwierdza, że na Ukrainie zwróciła jego uwagę wiara ludzi i ich ogromny głód Boga. We Włoszech, jak podkreśla hierarcha, można zaobserwować obojętność religijną, na Ukrainie - głęboką wiarę i ogromny szacunek dla kapłanów.

Katolicy stanowią znaczącą mniejszość na Ukrainie. Jest ich około półtora miliona. Oprócz tego jest trzydzieści milionów prawosławnych i cztery i pół miliona grekokatolików. „Po drugiej wojnie światowej - mówi Tadejowi abp. Mokrzycki - w wyniku zmiany granic katolicy znaleźli się w mniejszości. Wielu opuściło te ziemie. Niektórzy zostali wywiezieni w głąb Związku Radzieckiego. To był czas, gdy wyznawanie wiary było heroizmem. Gdy ktoś się modlił, był prześladowany. Ludzi wyrzucano z pracy, śledzono. Po domach w tajemnicy odprawiane były Msze święte. W każdym dekanacie, w każdej miejscowości można spotkać osoby, które narażały się, przekazując wiarę - organizowały spotkania modlitewne, uczyły dzieci katechezy. Dzięki nim wiara przetrwała. Po odzyskaniu przez Ukrainę niepodległości w 1991 r. nastąpiło odrodzenie życia religijnego. Mamy 7 diecezji, którymi kieruje 14 biskupów. W diecezji lwowskiej w 107 parafiach aktywnych jest 250 tysięcy wiernych. Msze święte odprawiane są w 305 kościołach przez 196 kapłanów."

Abp Mokrzycki dodaje, że budują się nowe świątynie, powstają parafie, są powołania kapłańskie i zakonne, powstaje wiele dzieł charytatywnych.

Odrodzenie Kościoła katolickiego na Ukrainie bardzo cieszy arcybiskupa, ale nie brakuje mu poważnych problemów. „Po odzyskaniu niepodległości przez Ukrainę władze przekazały bardzo dużo naszych kościołów nieprawowitym właścicielom. Większość trafiła do Kościoła greckokatolickiego. Niektóre do Kościoła prawosławnego i protestanckiego. Działo się to bez naszej zgody i przy naszych protestach. Nie liczono się z Kościołem rzymskokatolickim. Lekceważono nas" - mówi abp Mokrzycki i dodaje, że łącznie Kościół greckokatolicki przejął aż 126 kościołów katolickich.

Kościół katolicki cały czas stara się o zwrot tych świątyń. Ale z drugiej strony często padają wtedy absurdalne argumenty: „Kiedyś tu była Polska, teraz jej nie ma i to należy do nas".

„Ale przecież kościoły nie należały do Polski, tylko do Kościoła katolickiego! - tłumaczy abp. Mokrzycki. - I ten Kościół, jego struktury istniały również po wojnie. Biskup archidiecezji nie mógł mieszkać we Lwowie ze względu na prześladowania ze strony ówczesnej władzy, ale był w Lubaczowie. Diecezja nie została zlikwidowana. Nikt nie miał prawa przywłaszczyć sobie naszych kościołów. Teraz są nam bardzo potrzebne.

Chcą z nich korzystać wierni Kościoła katolickiego. To obywatele Ukrainy - Polacy, Rosjanie, Węgrzy, Rumuni i oczywiście Ukraińcy. Własność Kościoła katolickiego powinna być zwrócona. Im szybciej, tym lepiej. Nie tylko ze względów prawnych, etycznych, moralnych. Ale również z tego powodu, żeby nadal nie powodować konfliktów między naszymi wiernymi.

Staramy się o jak najlepsze relacje z Kościołem greckokatolickim, ale z tamtej strony odczuwamy niechęć, wręcz dyskryminację. Na przykład w urzędach - utrudnia się nam budowę nowych świątyń i wydawanie zezwoleń na budowę. Miasto nie daje pozwolenia na budowę, bo grekokatolicy protestują".

Zajrzyjmy jeszcze na tzw. „Przedmieście Łyczakowskie", gdzie znajdują się dwa cmentarze, których nie sposób pominąć będąc we Lwowie - Łyczakowski i Obrońców Lwowa. Są to jedne z najważniejszych pomników kultury polskiej na Kresach. Cmentarz Łyczakowski to najlepiej zachowana polska nekropolia na Ukrainie. W ok. 300 tys. grobach spoczywa ponad pół miliona zmarłych, w tym aż 20 tys. zasłużonych dla kultury polskiej.

Pochowani są tu m.in.: Julian Konstanty Ordon, Maria Konopnicka, Gabriela Zapolska, Stefan Banach, Artur Grottger, Oswald Balzer.

Autonomiczną częścią Cmentarza Łyczakowskiego jest Cmentarz Orląt Lwowskich, gdzie spoczywają żołnierze polegli podczas bohaterskich walk o Lwów i Małopolskę Wschodnią. Większość zginęła w latach 1918 - 1920.

Charakterystyczny jest napis na łuku triumfalnym, który stoi na tym cmentarzu: „Umarli, abyśmy wolni żyli".