Konferencja ks. Mariusza Krawca
Wracamy do omówienia konferencji, które podczas tegorocznych rekolekcji sodalicyjnych we Lwowie wygłosił ks. Mariusz Krawiec. W jednej z konferencji rekolekcjonista mówił o tym, że nasze życie można porównać do rejsu łodzią na drugi brzeg, który jest obietnicą nowego, lepszego świata. To sam Bóg zaprasza nas do tego wypłynięcia, w czasie którego potrzebujemy kompasu, abyśmy dopłynęli do celu. Tym kompasem jest Słowo Boże.
- Odpowiadamy Bogu na Jego zaproszenie i wchodzimy do łodzi. To jest bardzo ważna decyzja, dzięki której jesteśmy w stanie odbić się od brzegu, od tego co za nami. Wielu ludzi nie decyduje się na taką podróż, bo jest przywiązana do różnych rzeczy. Jednak obawa wypłynięcia na drugi brzeg może sprawić, że pozostaniemy na starym brzegu. Jesteśmy zaproszeni przez Boga, abyśmy z tego starego brzegu wypływali. Starym brzegiem mogą być np. nasze grzechy, które trzeba zostawić, oczyścić serce i płynąć dalej - mówił ks. Krawiec. W trakcie rejsu na drugi brzeg może spotkać nas niejedna burza. Fale zaczną wtedy niebezpiecznie miotać łodzią naszego życia. Jak tłumaczył rekolekcjonista mogą być to fale różnego rodzaju, które będą nas hamować, blokować: np. niesprzyjające środowisko pracy, trudna wspólnota, a także problemy w relacjach rodzinnych.
- Odpowiadamy Bogu na Jego zaproszenie i wchodzimy do łodzi. To jest bardzo ważna decyzja, dzięki której jesteśmy w stanie odbić się od brzegu, od tego co za nami. Wielu ludzi nie decyduje się na taką podróż, bo jest przywiązana do różnych rzeczy. Jednak obawa wypłynięcia na drugi brzeg może sprawić, że pozostaniemy na starym brzegu. Jesteśmy zaproszeni przez Boga, abyśmy z tego starego brzegu wypływali. Starym brzegiem mogą być np. nasze grzechy, które trzeba zostawić, oczyścić serce i płynąć dalej - mówił ks. Krawiec. W trakcie rejsu na drugi brzeg może spotkać nas niejedna burza. Fale zaczną wtedy niebezpiecznie miotać łodzią naszego życia. Jak tłumaczył rekolekcjonista mogą być to fale różnego rodzaju, które będą nas hamować, blokować: np. niesprzyjające środowisko pracy, trudna wspólnota, a także problemy w relacjach rodzinnych.
- Być może wyruszamy na drugi brzeg pełni entuzjazmu, ale później, gdy pojawiają się trudności, zaczynamy tonąć. I wtedy ważne, aby tak jak Piotr, zawołać: Panie, ratuj mnie. W sytuacjach, kiedy jesteśmy słabi, zawsze możemy liczyć na pomoc Jezusa. Bo On jest odpowiedzialny za nas, swoje dzieci. Kiedy płyniemy łodzią naszego życia, Jezus stoi na górze i modli się za nas. A kiedy toniemy, schodzi na dół i ratuje nas - tłumaczył ks. rekolekcjonista. Podkreślił, że Bóg, który posyła nas do jakiejś misji, nie chce naszej klęski i daje nam konieczne łaski, abyśmy tę misję wypełnili.
Następnie ks. Mariusz przywołał historię Izraelitów, którzy wyszli z niewoli egipskiej i pełni entuzjazmu przeszli przez Morze Czerwone. Potem jednak, nawet już po dotarciu do Ziemi Obiecanej, pojawiały się różne trudności i dotychczasowe doświadczenia nie wystarczyły, aby utrzymać wiarę i zaufanie do Boga. Odchodzili i zdradzali swego Pana. Wtedy pojawił się Jozue, który przypomniał Izraelitom zasady, na których opierać się ma przymierze z Bogiem. A najważniejszą z tych zasad jest: postawić Boga w centrum i odrzucić obcych bogów.
- Nasz Bóg jest Bogiem zazdrosnym. Chce, abyśmy służyli tylko Jemu. Aby nie było w nas tego pewnego rozdwojenia, które wyraża przysłowie „Modli się przed figurą, a diabła ma za skórą" - mówił ks. Krawiec. Zaznaczył, że bardzo ważna w życiu jest umiejętność rozeznania i oddzielenia prawdy od fałszu. Żeby to jednak robić, trzeba najpierw prosić na modlitwie Ducha Świętego o światło. Potrzebujemy więc czasu modlitwy, który nigdy nie jest bezowocny. - Może się nam wydawać, że przesiedzieliśmy na modlitwie pół godzony, godzinę, bezproduktywnie, bo nic się nie wydarzyło. Ale trwając przed Bogiem jesteśmy ogarnięci Jego Duchem. I w tych sytuacjach, w których będziemy musieli dokonać konkretnych wyborów, to wtedy Boży Duch da nam odpowiednie słowa, światło, do odpowiednich reakcji. Boży Duch da nam właściwe rozeznanie rzeczy - podsumował ten wątek ks. rekolekcjonista. Inna konferencja poświęcona była Lectio Divina, czyli starej, pochodzącej jeszcze z czasów Ojców Pustyni i wspólnej dla wszystkich duchowości metodzie czytania Słowa Bożego.
Ks. Mariusz Krawiec wyróżnił następujące etapy Lectio Divina:
- Lectio: najpierw czytamy konkretną treść. Ojcowie Pustyni radzili, aby czytać głośno albo szeptem. Ma to nam przypominać rozmowę z drugą osobą. Wtedy Słowo Boże wychodzi z nas i dociera do naszych uszu. A więc słuchamy Słowa Bożego. Warto również nauczyć się zapamiętywania poszczególnych fragmentów, dzięki temu koncentrujemy się na tekście. Ojcowie Pustyni uczyli się jakiegoś fragmentu na pamięć i on potem towarzyszył im przez cały dzień, co było formą nieustannej modlitwy. Możemy też sobie jakiś fragment przepisać i wtedy też łatwiej jest nam go zapamiętać. Pismo Święte zawsze zaskakuje nas czymś nowym. Te same treści, czytane w innej sytuacji naszego życia, brzmią inaczej i wydobywamy z nich coś innego. Czytając, warto wydobyć jakiś fragment czy słowo, które obecnie najbardziej do nas przemawia. Warto to przeczytać wielokrotnie, aby się w nas mocno zakorzeniło i zaczęło pracować.
- Meditatio: jest to medytacja słowa. Chodzi o „przetrawienie" przeczytanej treści, tak jak trawimy pokarm, aby wytworzyć energię potrzebną do życia. To słowo ma w nas pracować, być jak tabletka lekarstwa, która pomaga w jakiejś naszej chorobie i przenika w różne zakątki ciała. I tak samo jest ze Słowem Bożym, które ma dotrzeć do różnych zakątków naszego serca. - Oratio: jest to już odpowiedź dana Bogu na słowo, które usłyszeliśmy. Modlimy się, aby to słowo w nas działało i przemieniało, uzdrawiało nasze życie.
- Contemplatio: szczególny sposób doświadczenia obecności Boga. Jest to całkowity dar Boga. To On jest dawcą łaski wejścia w kontemplację. Warto prosić Boga o ten dar.