Na czym polega towarzyszenie świeckim w odkrywaniu ich powołania?
„Na czym polega towarzyszenie świeckim w odkrywaniu ich powołania?" - to temat kolejnego Spotkanie Plenarnego Ogólnopolskiej Rady Ruchów Katolickich, które odbyło się w kwietniu w Domu Pielgrzyma „Amicus" w Warszawie.
Główną konferencję wygłosił o. Adam Schulz SJ, przewodniczący ORRK. Przypomniał zachętę papieża Franciszka, aby członkowie ruchów bardziej zdecydowanie podjęli się posługi towarzyszenia innym w rozwoju ich więzi z Bogiem.
W towarzyszeniu, jak podkreślił o. Adam, musi być uszanowany proces faktycznej przemiany serca człowieka, któremu pomagamy, uwzględniona jego świadomość i wolność. Nie wolno więc za kogoś podejmować decyzji, czy naciskać, aby zrobił to, czy tamto. Trzeba dostosować się do tempa, w jakim Bóg przemienia danego człowieka. Na ten aspekt zwrócił uwagę papież Franciszek w przemówieniu do uczestników Kongresu Ruchów w 2014 r.: „Współczesny człowiek przeżywa poważne problemy z tożsamością i ma trudności z dokonywaniem swoich wyborów; dlatego ma skłonność do ulegania wpływom, do oczekiwania od innych, że podejmą ważne życiowe decyzje. Trzeba oprzeć się pokusie wyręczania osób i kierowania nimi, nie czekając, aż naprawdę dojrzeją. Każdy człowiek ma swój czas, idzie po swojemu, i powinniśmy towarzyszyć mu w tej drodze" - mówił Ojciec Święty.
Kto może towarzyszyć innym w ich rozwoju duchowym? O. Schulz wyjaśnił, że do tej posługi powołani są przede wszystkim rodzice i członkowie rodzin, nauczyciele, liderzy ruchów i stowarzyszeń katolickich, kapłani, osoby zakonne, osoby posiadające autorytet w życiu zawodowym i społecznym. Do tej posługi powołani są więc nie tylko duchowni, ale również świeccy! Ważne jest jednak, aby była to osoba głębokiej wiary i modlitwy, zrównoważona, umiejąca słuchać, która sama zmierzyła się z własnymi słabościami.
O. Adam Schulz wyróżnił następujące cechy dobrego towarzyszenia:
1. Towarzyszenie zawsze powinno pomagać odnaleźć wartość i godność człowieczeństwa. Nie chodzi tylko o pogłębianie więzi z Bogiem. Ważne jest również pogłębianie wiary w wartość i godność swojego człowieczeństwa. Dziś wiele osób, szczególnie młodych, ma z tym problem. Świadczy o tym np. rosnąca ilość samobójstw czy okaleczeń wśród młodzieży.
2. Towarzyszenie powinno pomóc człowiekowi włączyć się do życia społecznego. Posługa towarzyszenia nie może ograniczać się tylko do drogi rozwoju duchowego i praktyk życia chrześcijańskiego. Ważne jest towarzyszenie osobie w stopniowym przejmowaniu odpowiedzialności w życiu społecznym, zawodowym, społeczno-politycznym.
3. W posłudze towarzyszenia trzeba z wielkim szacunkiem odnosić się do wcześniejszej drogi duchowej człowieka. Warto odkryć i przyjrzeć się wcześniejszym spotkaniom osoby z Bogiem. Nawet jeżeli ktoś mówi, że jest niewierzący, to przecież nie znaczy, że Bóg go opuścił i nie miał z Nim żadnej relacji. Wcześniejsze doświadczenie Boga w życiu człowieka trzeba umieć rozpoznać i uszanować. Nie można mówić komuś, że dopiero teraz zostanie mu ukazana ta dobra, właściwa droga do Boga, a wszystko, co było do tej pory nie miało wartości. Chodzi bowiem o to, żeby w posłudze towarzyszenia być przede wszystkim wiernym Bogu, z szacunkiem i pokorą patrzeć jak On pracuje w człowieku. A Bóg może przemieniać człowieka zupełnie inaczej, niż nam się wydaje, że powinien.
4. Towarzyszenie powinno wprowadzać do wspólnoty Kościoła. Jest to szczególnie ważne w obliczu przyjętej przez wielu zasady: „Bóg tak, Kościół nie". Chodzi o patrzenie na Kościół z miłością i szacunkiem, ale realistycznie, widząc w nim świętość i grzeszność. Warto więc cierpliwie towarzyszyć innym w odkrywaniu piękna Kościoła i uczyć troski o niego.
O. Adam podkreślił, że powołanie osoby świeckiej wynika z faktu jej chrztu. To właśnie chrzest jest momentem przekazania przez Boga osobie świeckiej powołania, co jest jeszcze później umacniane w innych sakramentach: bierzmowaniu, Eucharystii, małżeństwie. A tym powołaniem jest szukanie Królestwa Bożego, jednocześnie zajmując się sprawami świeckimi i kierując nimi po myśli Bożej. - Zajmując się, zaznaczam, sprawami świeckimi, a nie duchowymi. Ktoś świecki może mieć poczucie, że im więcej modlitwy, tym będzie bardziej święty. Ja uważam, że nie. On ma pełnić wolę Ojca, a czasami jej szczytem jest zwykłe obieranie ziemniaków. I jeżeli tego nie czyni, zdradza swoje powołanie. Świeccy powołani są do świata, a nie do kościoła czy klasztoru. Kościół powinien być natomiast zapleczem, gdzie świeccy nabierają siły, aby przemieniać świat - mówił o. Schulz.
Jego zdaniem chodzi o umiejętność rozpoznawania Boga w świecie, co jest o wiele trudniejsze niż w kościele czy zakonie. - Jak ktoś chce łatwej drogi do świętości - niech wstępuje do zakonu albo idzie na kapłana. Jak ktoś chce drogę trudniejszą - niech pozostanie świeckim. O wiele trudniej jest doświadczyć Boga w świecie, to zakłada o wiele dojrzalszą wiarę. W kościele wszystko mówi człowiekowi o Bogu: obrazy, kadzidła, dymy, znaki, symbole. A w świecie, co mówi o Bogu? Nic. Doświadczenie Boga w świecie jest często zasłonięte, bo my nie mamy bezpośredniego kontaktu z Bogiem, nie czujemy Go. Bardzo ważna jest więc żywa wiara. Bóg jest obecny w świecie bardzo intensywnie, brakuje tylko ludzi, którzy umieją Go tam odkrywać i z Nim współpracować. Wołamy często: „Przyjdź Duchu Święty". Raczej powinniśmy wołać: „Duchu Święty, pomóż mi współpracować z Tobą. I daj mi oczy, które rozpoznają Twoją obecność" - tłumaczył o. Adam.
Na koniec prelegent podkreślił, że bardzo ważne jest towarzyszenie małżonkom, osobom samotnym, a także parom niesakramentalnym. Konieczna jest również formacja osób towarzyszących. Ci, którzy towarzyszą innym, sami powinni mieć kogoś, kto im towarzyszy.
Kolejnym punktem spotkania ORRK były świadectwa członów ruchów ukazujące przykłady różnych sposobów oraz metod towarzyszenia świeckim.
W sprawach bieżących o. Adam Schulz podkreślił konieczność obrony dzieci przed ideologią LGBT. Przypomniał również stanowisko Ogólnopolskiej Rady Ruchów Katolickich w zakresie problemu wykorzystywania seksualnego nieletnich. Stanowisko to brzmi: zero tolerancji dla wykorzystywania seksualnego nieletnich w rodzinie, społeczeństwie i Kościele. - 90-95% przypadków molestowania zachodzi w rodzinie, a nie w środowisku kościelnym. Wszyscy bardzo się przejmują, żeby księża się nawrócili, a nikt się nie interesuje rodzinami i dziećmi molestowanymi w rodzinach. Np. we Włoszech 44% przypadków molestowania podejmują kobiety, matki. A mężczyźni, ojcowie - 29%. Ważne jest więc, żeby patrzeć na problem całościowo. Przyjmujemy zasadę: zero tolerancji dla takich zachowań w każdej społeczności! - mówił o. Adam Schulz.