Wspomnienie błogosławionej Sancji Szymkowiak
Błogosławiona Sancja Szymkowiak
18 sierpnia wspominamy w Kościele bł. Sancję Szymkowiak, sodaliskę, serafitkę, wielką czcicielkę Matki Bożej.
- Ja świętą muszę zostać za wszelką cenę - postanowiła sobie Maria Sancja w trakcie obłóczyn w Zgromadzeniu Sióstr Serafitek. I rzeczywiście została świętą, a na jej świętość wpłynęło całe życie.
Urodziła się 10 lipca 1910 r. koło Ostrowa Wielkopolskiego, jako najmłodsze dziecko Augustyna i Marianny. Jej rodzice wychowywali swoje dzieci w głębokiej wierze, w duchu autentycznych wartości chrześcijańskich. Regularnie chodzili do kościoła, modlitwą zaczynali i kończyli każdy dzień, a także każdy posiłek. Nauczyli dzieci sumiennej, rzetelnej pracy oraz poważnego traktowania obowiązków.
W 1919 r. Janina (Maria Sancja to imiona zakonne) rozpoczęła naukę w Żeńskim Liceum i Gimnazjum Humanistycznym w Ostrowie Wielkopolskim. Była pilną, ambitną uczennicą, dobrą koleżanką. Wyróżniała się uczciwością, skromnością i wrażliwością na potrzeby innych. Po zdaniu matury studiowała filologię romańską na Uniwersytecie Poznańskim. Był to okres nie tylko wytężonej pracy intelektualnej, ale także intensywnego rozwoju życia duchowego. Wtedy właśnie Janina zaangażowała się w prace Sodalicji Mariańskiej. Brała udział w regularnych spotkaniach formacyjnych, rekolekcjach zamkniętych, codziennie uczestniczyła we Mszy św. Pomagała biednym mieszkańcom Poznania, a przy tym była zawsze pełna energii, pogodna, pobożna i pozytywnie nastawiona do świata. - Nigdy nie krytykowała, ani źle o nikim nie mówiła. Także nie odważyłabym się w jej obecności o kimś źle mówić - wspomina jedna z jej koleżanek.
W 1934 r. nastąpiło niezwykle ważne wydarzenie w życiu Janiny. Na zaproszenie Sióstr Oblatek Serca Jezusowego wyjechała do Francji, by lepiej przygotować się do egzaminu magisterskiego z języka francuskiego. W tym czasie wzięła udział w pielgrzymce do Lourdes. I, jak później wyznała, właśnie ta pielgrzymka zadecydowała o całej jej przyszłości. Janina postanowiła wstąpić do Sióstr Oblatek we Francji i nie wracać już do domu.
Po kilku miesiącach, na usilną prośbę rodziny, musiała jednak wrócić do Polski. Ale nadal myślała o wstąpieniu do zakonu. Skontaktowała się z Siostrami Serafitkami, poznała ich pracę i charyzmat i rozeznała, że Bóg powołuje ją właśnie do tego Zgromadzenia. Wstąpiła tam w czerwcu 1936 r. Była gorliwą, pobożną zakonnicą, zawsze służyła pomocą innym, charakteryzowała ją głęboka modlitwa. Pragnęła zostać świętą i konsekwentnie dążyła do tego celu. W zakonie pełniła funkcje m.in. wychowawczyni, nauczycielki, tłumaczki i furtianki.
W czasie okupacji hitlerowskiej zwracała uwagę jej silna wiara, męstwo, dziecięca ufność Bogu. Jeńcy francuscy i angielscy, którym służyła z narażeniem życia jako tłumacz, nazywali ją „aniołem dobroci" i „świętą Sancją". Miała jednak słabe zdrowie fizyczne, a zimno i głód dodatkowo wyczerpały jej organizm. Zachorowała na nieuleczalną gruźlicę gardła. Zmarła 29 sierpnia 1942 r., mając zaledwie 32 lata. Tuż przed śmiercią mówiła do otaczających ją sióstr: - Polecajcie mi wasze sprawy, a ja przedstawiać je będę Panu, bo umieram z miłości, a Miłość miłości niczego odmówić nie może.
Siostrę Sancję beatyfikował 18 sierpnia 2002 r. w Krakowie św. Jan Paweł II.