Strona główna  /  Z życia Kościoła  /  Rok 2016  /  Modlitwa w intencji szybkiej beatyfikacji kard. Stefana Wyszyńskiego

Modlitwa w intencji szybkiej beatyfikacji kard. Stefana Wyszyńskiego

Modlitwa w intencji szybkiej beatyfikacji kard. Stefana Wyszyńskiego

 W intencji szybkiej beatyfikacji kard. Stefana Wyszyńskiego modlono się w 35. rocznicę jego śmierci. Mszy św. a archikatedrze św. Jana w Warszawie przewodniczył bp Rafał Markowski.

W uroczystości wzięli udział przedstawiciele sodalicji mariańskich oraz szkół sodalicyjnych.

Bp Markowski stwierdził, że kard. Stefan Wyszyński był wielkim obrońcą Kościoła i Polski w najtrudniejszych czasach stalinizmu i komunizmu. - Dzisiaj stając przy tym ołtarzu dziękujemy Bogu za ten wielki dar, jakim było jego życie i jego kapłaństwo. Dziękujemy za jego mądre decyzje, które wpłynęły na kształt i przyszłość Kościoła i naszej ojczyzny - mówił biskup pomocniczy archidiecezji warszawskiej.

Ks. prał. Bronisław Piasecki, kapelan kard. Stefana Wyszyńskiego w latach 1974-81, w homilii ukazał świadectwo życia i posługi biskupiej Prymasa Tysiąclecia, w których dostrzec można było harmonię między obowiązkiem sprawowania władzy, a charyzmatem służby na rzecz Kościoła.

Przypomniał stanowcze „Non possumus" Prymasa Tysiąclecia, wypowiedziane podczas procesji Bożego Ciała w 1953 roku, wobec przygotowanego dekretu władz komunistycznych o obsadzaniu stanowisk kościelnych. Na jego mocy urzędy biskupie i proboszczowskie miały być obsadzane nie przez zwierzchników kościelnych, ale przez władzę. Sprzeciw Prymasa musiał zakończyć się uwięzieniem go i uniemożliwieniem sprawowania władzy w Kościele.

Ks. Piasecki przypomniał postawę sprzeciwu, z jaką kardynał Wyszyński opuszczał Dom Arcybiskupów Warszawskich na Miodowej i z jaką przybywał do nowych miejsc internowania oraz zanotowaną w dziennikach więziennych modlitwę „Matko, oddaję się Tobie w niewolę". - To droga od jakiegoś buntu, protestu, do całkowitego oddania się i zaufania - mówił kaznodzieja. Wskazał, że czas internowania to okres, w którym Prymas Wyszyński czuł najbardziej bliskość Boga i po latach dziękował, że przez więzienie i związane z nim cierpienia mógł ofiarować się Bogu za Kościół i Ojczyznę.

Zdaniem ks. Piaseckiego osobisty akt oddania w niewolę Maryi stał się źródłem Jasnogórskich Ślubów Narodu i dziewięcioletniego programu duszpasterskiego Wielkiej Nowenny, które miały promować życie zgodne z wiarą i moralnością chrześcijańską. - Rozważanie Wielkiej Nowenny zmierzało do odnowy moralnej Polek i Polaków - przypomniał ks. Piasecki.

Jak dowiaduje się KAI proces beatyfikacyjny kard. Wyszyńskiego znajduje się w końcowej fazie i być może jeszcze w tym roku ukaże się dekret o heroiczności cnót Prymasa Tysiąclecia. 26 kwietnia br. odbyło się posiedzenie Komisji Teologów - Konsultorów pod kierunkiem promotora wiary. Spotkanie służyło dyskusji nad „Positio super virtutibus", czyli dokumentacją o heroiczności cnót Prymasa Wyszyńskiego. Trzytomowy zbiór materiałów złożył w listopadzie ubiegłego roku w Watykanie kard. Kazimierz Nycz. Dokumentacja ta bierze pod uwagę cnoty teologalne: wiarę, nadzieję i miłość; kardynalne: roztropność, sprawiedliwość, męstwo, umiarkowanie oraz moralne: czystość, ubóstwo, posłuszeństwo i pokorę. Zawartość materiałów jest tajna, ale wiadomo, że zawierają one m.in. dokumentację z przesłuchań świadków - świeckich i duchownych reprezentujących bardzo różne środowiska, m.in. lekarzy, osobistości kultury, hierarchów Kościoła i zwykłych ludzi. W dokumentacji znajduje się też teologiczna ocena pism Prymasa.

- Te materiały to fundament niezbędny do beatyfikacji - mówi o. Gabriel Bartoszewski, wicepostulator procesu. Kilkanaście dni temu zakonnik ujawnił, że po przestudiowaniu dokumentacji, ośmioosobowa Komisja Teologów jednogłośnie orzekła, że kard. Wyszyński praktykował cnoty heroiczne.  - Nie mieli żadnych wątpliwości ani zastrzeżeń, więc to o czymś mówi - podkreślił ojciec wicepostulator. Jego zdaniem w grudniu br. można spodziewać się dekretu o heroiczności cnót. Jest to akt prawny Kościoła, który oficjalnie stwierdza, że Sługa Boży cieszy się chwałą nieba i jest kandydatem do beatyfikacji.

W toku procesu beatyfikacyjnego potrzebne jest także udowodnienie cudu, ale badanie takiego przypadku też jest w toku. O. Bartoszewski opracował studium na temat nadprzyrodzonego charakteru uzdrowienia 19-latki, u której stwierdzono raka tarczycy. 17 lutego 1988 r. wykonano w Szczecinie rozległą operację usuwając zmiany nowotworowe oraz dotknięte przerzutami węzły chłonne. Po początkowym pozornym polepszeniu stan zdrowia pacjentki pogorszył się. Podczas pobytu w Instytucie Onkologii w Gliwicach w styczniu i marcu 1989 r. kobietę leczono jodem radioaktywnym. W gardle wytworzył się guz wielkości 5 cm, który dusił pacjentkę i zagrażał jej życiu. 14 marca 1989 r., po intensywnych modlitwach za wstawiennictwem kard. Wyszyńskiego, stwierdzono przełom. Kolejne badania prowadzone w gliwickim Instytucie Onkologii, potwierdziły dobry stan kobiety. W ciągu 27 lat nie stwierdzono u niej reemisji nowotworu i jest całkowicie zdrowa.

Obecnie dokumentację medyczną jej przypadku bada dwóch lekarzy wyznaczonych przez Kongregację Spraw Kanonizacyjnych. Ich zadaniem jest wydanie opinii, czy w przypadku tym wyzdrowienie ma charakter nadprzyrodzony. Jeśli tak, to zostanie powołana konsulta medyczna złożona z siedmiu lekarzy. Zespół ten wyda ostateczne orzeczenie na temat charakteru badanego przypadku.

Jakkolwiek proces beatyfikacyjny Prymasa Tysiąclecia jest w końcowej fazie, to trudno jeszcze mówić o konkretnej dacie samej beatyfikacji. Zdecyduje o tym papież.

Znawcy życia Kościoła zauważają, że z uwagi na wielkość osoby, dokonań i rozległej działalności, jaką prowadził kard. Wyszyński, jego proces beatyfikacyjny można uznać za nietypowy. Sama spuścizna pisarska i kaznodziejska Prymasa stanowi spory materiał, a trzeba pamiętać, że był ordynariuszem dwóch archidiecezji jednocześnie oraz posiadał specjalne uprawnienia Stolicy Apostolskiej z uwagi na brak wówczas w Polsce nuncjusza apostolskiego. - Łączyło się to z podejmowaniem wielu odpowiedzialnych decyzji, głównie jeśli chodzi o ziemie zachodnie, bo praktycznie był ordynariuszem dla diecezji na tamtych obszarach - tłumaczy o. Bartoszewski.