Strona główna  /  Z życia Kościoła  /  Rok 2016  /  Ewa Czaczkowska - „Papież, który uwierzył”

Ewa Czaczkowska - „Papież, który uwierzył”

Ewa Czaczkowska - „Papież, który uwierzył”

 „Papież, który uwierzył" - to wydana przez ZNAK najnowsza książka Ewy Czaczkowskiej, która napisała m.in. biografię św. Siostry Faustyny. Tym razem autorka opowiada o tym, jak Karol Wojtyła przekonał Kościół do kultu Bożego Miłosierdzia.

Dziś może trudno w to uwierzyć, ale jeszcze pół wieku temu Stolica Apostolska sprzeciwiała się kultowi propagowanemu przez autorkę Dzienniczka. W latach 50. większość polskich biskupów prosiła o jego wyciszenie. Z niektórych kościołów usuwano nawet wizerunki Jezusa Miłosiernego. O tym, że Siostra Faustyna została wyniesiona na ołtarze, a jej przesłanie mogło trafić do serc milionów wiernych na całym świecie, w ogromnej mierze zadecydowały nieustępliwe działania Karola Wojtyły.

Czaczkowska odsłania watykańskie kulisy, przedstawiając nieznane fakty dotyczące zaangażowania Karola Wojtyły na rzecz kultu Bożego Miłosierdzia. Dociera do jego korespondencji z Watykanem z czasów, gdy był metropolitą krakowskim. Przybliża znaczenie pojęcia miłosierdzia w papieskim nauczaniu. Przedstawia opowieść o niezwykłym duchowym porozumieniu dwojga polskich świętych - mistyczki i papieża - połączonych wiarą w Boże Miłosierdzie.

Karol Wojtyła i Siostra Faustyna za życia się nie spotkali. A jednak 23 marca 1937 r. Siostra Faustyna widziała papieża Wojtyłę. W klasztorze w Krakowie, w czasie jednej z wizji, zobaczyła bowiem swoją kanonizację. Tak to opisała w Dzienniczku: „Nagle zalała mnie obecność Boża i ujrzałam się naraz w Rzymie w kaplicy Ojca Świętego i równocześnie byłam w kaplicy naszej, a uroczystość Ojca Św. i całego Kościoła była ściśle złączona z naszą kaplicą i w szczególny sposób z naszym Zgromadzeniem, i równocześnie wzięłam udział w uroczystości w Rzymie i u nas. Ponieważ uroczystość ta była tak ściśle złączona z Rzymem, że chociaż piszę, nie mogę rozróżnić, ale tak jak jest, czyli jak widziałam. Widziałam w kaplicy naszej Pana Jezusa wystawionego w monstrancji na wielkim ołtarzu. Kaplica była uroczyście ubrana, a w dniu tym wolno było wejść do niej wszystkim ludziom, ktokolwiek chciał. Tłumy były tak wielkie, że ani okiem przejrzeć nie mogłam. Wszyscy z wielką radością brali udział w tej uroczystości, a wielu z nich otrzymało to, co pragnęło. Ta sama uroczystość była w Rzymie w pięknej świątyni i Ojciec Św. z całym duchowieństwem obchodził tę uroczystość; i nagle ujrzałam św. Piotra, który stanął pomiędzy ołtarzem i Ojcem Św. Co mówił św. Piotr - nie mogłam słyszeć, lecz poznałam, że Ojciec Św. rozumiał mowę jego...(Dzienniczek, 1044).

W tym momencie, a pamiętajmy, że był to 1937 r., Siostra Faustyna zobaczyła to, co miało się wydarzyć 63 lata później. „Nie wiedziała, jak się to stanie, że kanonizacja będzie odbywać się jednocześnie i w Watykanie, i w Łagiewnikach, a co - jak dzisiaj wiemy - było możliwe za sprawą łączy satelitarnych i przekazywania obrazów między Łagiewnikami a placem Świętego Piotra. Faustyna widziała Ojca Świętego, który <rozumiał mowę> świętego Piotra. Świętość Siostry Faustyny ogłosił 30 kwietnia 2000 roku Jan Paweł II. Faustyna musiała zatem ujrzeć jego postać, jego twarz. W marcu 1937 roku widziała papieża Karola Wojtyłę..." - pisze Ewa Czaczkowska i przypomina, że wtedy, w 1937 r. Wojtyła miał 17 lat i nawet nie myślał o kapłaństwie. Swoją przyszłość wiązał raczej z teatrem.

W Dzienniczku Siostry Faustyny znajdujemy jeszcze jeden opis widzenia, które - jak możemy się domyślać - dotyczy Jana Pawła II. Widzenie to miało miejsce 8 maja 1938 r. Siostra Faustyna pisze: „Dziś widziałam zatknięte w ziemi dwa słupy, bardzo wielkie, jeden zatknęłam ja, a drugi pewna osoba, S. M., z niepojętym wysiłkiem, zmęczeniem i usiłowaniem; a gdy postawiłam ów słup, dziwiłam się sama sobie, skąd miałam tyle siły. I poznałam, że nie własną siłą dokonałam tego, ale mocą z wysoka. Te dwa słupy były blisko siebie na przestrzeni tego obrazu i ujrzałam ten obraz zawieszony na tych dwóch słupach, bardzo wysoko. W jednej chwili na tych dwóch słupach stanęła wielka świątynia, i wewnątrz, i na zewnątrz. Widziałam rękę, która wykańczała tę świątynię, ale osoby nie widziałam. Wielkie mnóstwo ludzi było na zewnątrz i w świątyni, a strumienie wychodzące z najlitościwszego Serca Jezusa spływały na wszystkich." (Dzienniczek, 1689).

Zdaniem Ewy Czaczkowskiej to widzenie Siostry Faustyny można odczytywać dwojako: jako budowę wspólnoty złączonej kultem Bożego Miłosierdzia, której centrum stanowi obraz Jezusa Miłosiernego z podpisem „Jezu, ufam Tobie", oraz jako budowę świątyni materialnej. „Można też, w moim przekonaniu - pisze Czaczkowska - połączyć obie te interpretacje. Podwaliny pod kult Bożego Miłosierdzia, niczym słupy z widzenia, kładli Siostra Faustyna, osoba przez nią wymieniona jako S.M., czyli ksiądz Michał Sopoćko, i ktoś trzeci, którego tylko rękę widziała i który wieńczy dzieło. Zwieńczeniem dzieła, czyli wypełnieniem życzeń Jezusa związanych z kultem Bożego Miłosierdzia, było ustanowienie Niedzieli Bożego Miłosierdzia w tydzień po Wielkanocy. Ogłosił to w roku 2000 Jan Paweł II, który dwa lata później, w 2002 roku, konsekrował bazylikę Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach jako centrum światowego kultu. Nie mam wątpliwości, że osobą wieńczącą dzieło głoszenia Bożego Miłosierdzia rozpoczęte przez Siostrę Faustynę, był Jan Paweł II. Do niego należała ręka w wizji Siostry Faustyny."